Gościszów – wieś, która znalazła ekstra pomysł na promocję
Całe świnie pieką na kiju
Śpiewają pełne tęsknoty piękne pieśni. I pieką na kiju nad ogniskiem całe świnie. Gościszów koło Bolesławca na Dolnym Śląsku to enklawa polskich reemigrantów z Jugosławii. Zrobiło się o nich głośno, gdy zaczęli organizować „Święto pečenicy”.
Pečenica to cała świnia upieczona nad ogniskiem. W Bośni polewano ją rakiją, w Gościszowie – piwem. W Bośni wystarczył zwykły kij, w Gościszowie wieprzka niektórzy obracają elektrycznym napędem, bo nie każdemu chce się sterczeć kilka godzin non stop przy ognisku. Poza tym wszystko jest po staremu.
Przede wszystkim pieśni. Polskie z Galicji, i bośniackie.
Podole było przeludnione
Aleksandra Łaniocha: – Nasi pradziadowie wyemigrowali do Bośni z Podola, bo było przeludnione. Osiedli w Odpoczywalce, Nowym i Starym Martyńcu. Ile wykarczowali lasu, tyle mieli pola ornego. Wielu naszych umarło, bo nie było opieki lekarskiej. Gdy wybuchała II wojna światowa, nasi poszli do serbskiej partyzantki. Bo Serbowie byli antyhitlerowcami. Dobrze, że poszli. Bo trzeba było walczyć z wrogiem. Po wojnie patrzono na nas w Jugosławii z szacunkiem. Polski dywizjon tak się świetnie spisał, że Tito chciał nam dać znakomite ziemie w Sławonii, ale nasi postanowili wrócić do Polski. Namawiali do tego wysłannicy polskiej ambasady. Na ziemiach odzyskanych czekają na was wygodnie domy, żyzne pola – kusili. Nikt nikogo nie przymuszał do wyjazdu. Ci, co chcieli, zostali na ojcowiźnie. Bo niektórzy bali się jechać w nieznane. Ja przyjechałam na Dolny Śląsk mając cztery lata. W 1946 roku, towarowych wagonem.
- poprzednia
- następna »»