Wakacyjne ubezpieczenie od wypadków na rauszu
Dobra wiadomość dla trunkowiczów, którzy nie wyobrażają sobie wakacji bez wzmocnienia wrażeń urlopowych czymś mocniejszym. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom tej grupy klientów, towarzystwa ubezpieczeniowe wprowadzają propozycją polis z klauzulą skutków zdarzeń, jakie mogą spotkać zawianego wczasowicza.
Ktokolwiek kupował polisę ubezpieczeniową przed wyjazdem turystycznym, pamięta rygorystyczną klauzulę mówiącą, że klient, który uległ wypadkowi nie może liczyć na odszkodowanie, jeśli był pod wpływem alkoholu. Obecnie się to zmienia.
Podwyższone stężenie trunku
Ta część turystów, która nie wyobraża sobie udanych wakacji bez alkoholowego szmerku w głowie, może rozszerzyć zakres ubezpieczenia o przypadki, kiedy zrobi sobie krzywdę w stanie obniżonej przez mocne trunki kontroli nad organizmem. Z szacunków udostępnionych mediom przez towarzystwo ubezpieczeń Compensa, na rozszerzenie o takie ryzyko podstawowego zakresu, decyduje się nawet 25 proc. klientów.
Oferta jest zgodna z oczekiwaniami. Polscy turyści stają się coraz bardziej świadomi i wymagający. Nie ograniczają się do bezkrytycznego akceptowania rozwiązań proponowanych przez biura podroży, serwisy rezerwacji biletów lotniczych i noclegów. Pragną czuć się bezpiecznie w każdej sytuacji zależnie od charakteru wyjazdu i miejsca pobytu. Rozszerzenie ochrony od skutków bycia nietrzeźwym, dotyczy wszystkich elementów składających się na ubezpieczenie turystyczne, w tym pokrycia kosztów leczenia, następstw nieszczęśliwych wypadów oraz odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym.
Na przykład (co może się zdarzyć) nietrzeźwy gość hotelu zrobi sobie krzywdę nie panując nad odruchami podczas zażywania kąpieli w basenie. Albo, nie zważając na to, że plączą mu się nogi, rusza na parkiet, traci w tańcu równowagę i łamie sobie kończynę. Fakt zmącenia świadomości przez podwyższone stężenie alkoholu we krwi, nie ma znaczenia. Ubezpieczyciel pokrywa wszelkie niezbędne koszty związane z opieką medyczną i transportem karetką, w tym powrotem do kraju. Z ochrony nie są też wyłączone przypadki skrajne, gdy bezpośrednim następstwem spożycia alkoholu jest śmierć osoby ubezpieczonej.
Po kielichu za kółkiem
Aby nie popaść w euforię, turysta lubiący spędzać wakacje na rauszu, musi dopytać ubezpieczyciela o szczegóły, które jak wiadomo, przesądzają niejednokrotnie o toku zdarzeń. I tak, gdy ktoś po kieliszku, dwóch lub większej ich liczbie, siada za kierownicą, i odpukać, jadąc rozbija się na drzewie, albo wypada z zakrętu i stacza w przepaść czy też zderza z szesnastoosiowym ciągnikiem drogowym – ubezpieczony może być spokojny, na mocy klauzuli alkoholowej pokryte zostaną koszty jego leczenia. Z pewnym wszakże wyjątkiem. O ile poszkodowany na fleku, nie złamał przepisów prawa obowiązujących w danym państwie.