Pomnik powstał nie dla sławy, lecz z pobudek religijnych, jako „wotum z wdzięczności za opiekę Bożą”
Chrystus-gigant rozsławił Świebodzin

Świebodzin w Lubuskiem nagle trafił do turystycznej ligi, a jeszcze niedawno mało kto o nim słyszał. Żaden cud, choć sprawił do Chrystus. Największy na świecie. Większy nawet od tego w Rio de Janeiro. Montaż skoczył się 6 listopada tego roku. Nie bez trudności.
Liczby mówią same za siebie. Całkowita długość giganta, który stoi na rogatkach Świebodzina, przekracza 50 m, z czego 16 m to usypany kopiec, a 33 m figura Chrystusa. Jego skronie wieńczy dwumetrowa korona o średnicy 3,5 m. Pokryta płatkami prawdziwego złota. Pomnika Chrystusa Zbawiciela, który dominuje nad Rio de Janeiro i był uważany dotąd za największy na świecie, jest od niego o kilka merów niższy: mierzy 30 metrów wysokości, stoi na 7-metrowym cokole. Upamiętnia setną rocznicę niepodległości Brazylii, powstał według projektu Paula Landowskiego, francuskiego rzeźbiarza polskiego pochodzenia, a został odsłonięty w 1931 r.
Kolos nie musi być piękny
W przypadku tak ogromnych rzeźb bardziej liczy się ich usytuowanie i trwałość konstrukcji niż artyzm, finezja, detal. Odmiennie niż w rzeźbach tradycyjnych rozmiarów. Sytuowane są zwykle na wzniesieniach, żeby nie przytłaczały. Mają robić piorunujące wrażenie.
Świebodziński kolos nie przebije pewnie sławą kolosa rodyjskiego, choć jest od niego wyższy (rodyjski miał „tylko” ponad 30 m wysokości), ale i tak sława gwarantowana. Władzom Świebodzina już marzy się karnawał, jak w Rio. Tyle że mniejszy. Trzeba liczyć siły na zamiary. I uważać, żeby zgorszenia nie było. Pomnik powstaje przecież nie dla sławy, lecz z pobudek religijnych, jako „wotum z wdzięczności za opiekę Bożą”. Dziesięć lat temu (26 listopada 2000) ówczesny biskup zielonogórsko-gorzowski Adam Dyczkowski, podczas uroczystej intronizacji zawierzył Świebodzin opiece Chrystusa Króla, a następnie 29 września 2006 r. Rada Miejska Świebodzina podjęła uchwałę, że uznaje Chrystusa Króla patronem miasta i gminy. Wypadało postawić patronowi pomnik.
Formalnie z pomysłem wyszedł w 2001 r. ks. Sylwester Zawadzki, który na obrzeżu Świebodzina, na nowym osiedlu, postawił ogromny kościół, z czasem ogłoszony sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Żeby obniżyć koszty budowy, założył własną cegielnię i tartak. Sanktuarium robi wrażenie. Przed kościołem kolumnada z figurami świętych i błogosławionych, wewnątrz złocenia niczym w Licheniu, z tyłu spory dom parafialny, dom pielgrzyma, toalety, kopiec z kapliczką w formie glorietty i parterowy domek, w którym ks. Zawadzki spędza emeryturę. W połowie tego roku przeszedł bowiem w stan spoczynku.
- poprzednia
- następna »»