Sektor usług turystycznych na Ziemi Ząbkowickiej
Hotel, jak gwiazdka z nieba

W hotelarstwie nie ma mowy o półśrodkach - przekonał się Zygmunt Gancarz, właściciel trzygwiazdkowego hotelu „Srebrna Góra" w Srebrnej Górze na ziemi ząbkowickiej (Dolny Śląsk), nieopodal największej górskiej twierdzy w Europie. Sześć lat temu, gdy kupił hotel, wyremontował go częściowo, ale to się nie sprawdziło. Dopiero, gdy hotel przeszedł kapitalny remont, zyskał klientów. Bardzo wiernych. Jeden z nich pokonuje regularnie około 100 km, żeby w hotelowej restauracji napić się kawy. - Bo tak dobrej, jak tutaj, u mnie w mieście nie ma - mówi.
Polacy bywają w świecie i byle czym się już nie zadowolą. Jadą nieraz na drugi kraniec Europy, żeby zobaczyć jakiś zamek czy nasycić oczy pięknem krajobrazu, więc odległość np. ze Świdnicy do Srebrnej Góry to dla nich pestka. Zwłaszcza że ze stoku, na którym posadowiony jest hotel, rozpościera się panorama, która nie ma sobie równych na ziemi ząbkowickiej. Wsie, przysiółki, szachownice pól i okoliczne wzgórza są jak na dłoni.
Ale największą atrakcją okolicy jest srebrnogórska twierdza, zwana dawniej „Śląskim Gibraltarem" lub „Srebrnogórskim dopustem bożym". Pierwsza nazwa wzięła się stąd, że twierdza w Srebrnej Górze służyła też jako więzienie (głównie dla więźniów politycznych) i nie sposób było z niej uciec. Druga to echo z czasów jej budowy. Mieszkańcy zostali na jej rzecz obciążeni różnymi powinnościami, co było niezwykle uciążliwe. Fryderyk II, król pruski, który kazał zbudować twierdzę celem obrony przed ewentualnym atakiem wojsk austriackich, trzymał poddanych twardą ręką.
Być poddanym Wielkiego Fryca, jak zwano Fryderyka II, było przyjemnością wątpliwą. Słuchać o tamtych czasach - jest aż miło. To historie, które świetnie się turystycznie sprzedają. Srebrna Góra turystyczną karierę dzięki twierdzy zaczęła robić już przed 1945 rokiem. Po II wojnie światowej ruch turystyczny zmalał, aczkolwiek nie było to miejsce nieznane. Niestety, pieniędzy na konserwację twierdzy zwykle brakowało. Mury zaczęły murszeć, wdzierała się na nie zieleń, doszło do tego, że część twierdzy ogrodzono, bo w suficie zrobiła się dziura. Wtedy podniesiono alarm, twierdzę wyremontowano, poczyniono starania, by wpisać ją na listę parków kulturowych i to się udało.
Mieszkańcy dużo wycierpieli, gdy twierdzę budowano. Obecnie z jej sąsiedztwa czerpią wyłącznie korzyści. Wielu prowadzi pensjonaty, obiekty agroturystyczne, sklepy. Ale właściwy impuls do intensyfikacji ruchu turystycznego daje zwykle hotel i tak stało się w Srebrnej Górze. Hotel „Srebrna Góra" ściąga nie tylko amatorów dobrej kuchni, wspaniałych widoków, miłośników historii i militariów, ale też - co najbardziej istotne - jest miejscem konferencji. Tak Srebrna Góra zaczęła korzystać z dobrodziejstw przemysłu spotkań. Dla górskich miejscowości na krańcach województwa to jak gwiazdka z nieba. Część personelu hotelu nie ukrywa, że tylko on ich trzyma w Srebrnej Górze. Bo jest praca. Nie muszą wyjeżdżać, to świat przyjeżdża do nich. Papierkiem lakmusowym sytuacji demograficznej okolicy jest szkoła podstawowa. W Srebrnej Górze jeszcze niedawno były dwie, obecnie - nie ma żadnej. Dzieci jest za mało, by utrzymać choć jedną. Wożone są do sąsiedniej wsi.
Ale o tym, że turystyka może stać się zaczynem turystycznego prosperity, decydenci zbyt rzadko pamiętają. Podczas konferencji „Przedsiębiorczość na obszarach pozaaglomeracyjnych", która 22 maja odbyła się w hotelu „Srebrna Góra", owszem, wspomniano, że ziemia ząbkowicka jest wspaniała krajobrazowo i jest tu sporo zabytków klasy światowej, ale że może być to chleb powszedni dla wielu mieszkańców - już nie. Skoncentrowano się na rozwoju stref ekonomicznych, choć te nie wszędzie mają szansę powstać. Zygmunt Gancarz, właściciel hotelu „Srebrna Góra", upomniał się publicznie o miejsce przemysłu spotkań w krajobrazie gospodarczym powiatu ząbkowickiego. Aczkolwiek nie był jedynym z branży turystycznej, który podczas tejże konferencji odebrał dyplom uznania za wkład w rozwój gospodarczy regionu. Dyplomy wręczyła wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik. Są też inne owoce konferencji. Tomasz Pilawka, dyrektor Ośrodka Szkolenia Zawodowego we Wrocławiu, zapowiedział szybki powrót do Srebrnej Góry. - Staramy się ściągać dużych pracodawców i jest to kierunek słuszny, ale przecież solą tej ziemi są niewielkie i średnie firmy rodzinne, którym trzeba pomóc, żeby zachowały miejsca pracy i się rozwijały – mówi. – Mogą świadczyć choćby usługi turystyczne lub okołoturystyczne.
Firma „Zbaj", której szefuje właściciel hotelu „Srebrna Góra", prowadzi też m.in. tartak w Lutomierzu i targowisko w Kudowie-Zdroju. Ale zamierza rozwijać głównie sektor usług turystycznych. Planuje m.in. odwierty geotermalne. SPA w hotelu „Srebrna Góra" już jest.
Marek Perzyński