Kultura na wysokim poziomie
Weekend w Katowicach to za mało by zwiedzić całe miasto. Ale idealny czas by obejrzeć Strefę Kultury i skorzystać z jej oferty. Trzy a, razem ze Spodkiem, cztery obiekty, leżące od siebie w odległości krótkiego spaceru, oferują tak różne atrakcje, jak różna jest ich architektura. Jedno jest wspólne - wysoki poziom.
Jeszcze kilkanaście lat temu straszyły tu ruiny budynków, zardzewiałe wieże maszyn wyciągowych, zasypane szyby i chwiejący się płot. Tyle zostało po działającej 176 lat kopalni Katowice. Dzisiaj stoją w tym miejscu nowoczesne budynki, zbierające nagrody w polskich i zagranicznych konkursach architektonicznych. Trzy obiekty, które kompletnie zmieniły panoramę tej części miasta.
Muzeum Śląskie
Pierwszym jest Muzeum Śląskie. Od początku było wiadomo, że nie może przesłonić historycznych budynków, które przetrwały. Stąd pomysł by zasadniczą część muzeum - wystawy, umieścić pod ziemią. Sale ekspozycyjne są wielkie, rozłożone na dwóch poziomach i połączone monumentalną betonową pochylnią zawieszoną na grubych linach, przypominając konstrukcją przekrój nieistniejącej już kopalni. Na powierzchni, między kopalnianym szybem zamienionym w wieżę widokową i częściowo już zrewitalizowanymi historycznymi budynkami kopalni widać osiem szklanych kubików. Wieczorami świecą białym, matowym światłem. Dzięki nim trzynaście metrów od ziemią jest jasno. Efekt spotęgowany jest przez białe, przestrzenne wnętrze zaprojektowane przez architektów z austriackiej pracowni Riegler Riewe. Nagi beton, surowe białe ściany i przemysłowy parkiet na podłodze nie odciągają uwagi do tego co najważniejsze - ekspozycji.
Ale to nie koniec. Bo począwszy od lokalizacji każdego dzieła, po kąt padania światła, wszystko zostało tu dokładnie przemyślane. Dzięki temu skarby z kolekcji Muzeum Śląskiego, które wcześniej gnieździły się w ciasnych pomieszczeniach, mogły zalśnić pełnym blaskiem. Są wśród nich obrazy Gierymskiego, Chełmońskiego czy Malczewskiego. Jest kolekcja polskiej sztuki po 1945 r., z pracami Andrzeja Wróblewskiego, Zdzisława Beksińskiego, Zbigniewa Libery czy Natalii LL. Są prace malarzy nieprofesjonalnych, z których Górny Śląsk słynie, bogate zbiory scenograficzne z pracami m.in. Tadeusza Kantora, Józefa Szajny i Jerzego Gurawskiego. Do tego zbiory historyczne, etnograficzne i archeologiczne - w sumie ponad 100 tys. eksponatów.
Jedną z najważniejszych części ekspozycji jest wystawa poświęcona historii Górnego Śląska. Interaktywna ekspozycja wciąga i oddziałuje na emocje. Można tu zobaczyć historyczne zdjęcia, rekonstrukcje wnętrza śląskich mieszkań, dowiedzieć się jak wyglądały warunki pracy górników, przedmioty codziennego użytku. Kto pamięta wystrój wnętrza mieszkania w bloku z wielkiej płyty wzruszy się, kto nie pamięta, pewnie zdziwi a może zachwyci.
Muzeum przewiduje zwiedzanie jego ekspozycji koło dwóch godzin. Goście mogą podczas zwiedzania używać aplikacji na smartfony, która ułatwi poruszanie się po ekspozycji, znalezienie konkretnego dzieła, trafienie do sklepu z pamiątkami czy audytorium. Niezwykłe są też bilety do muzeum: przyłożone do umieszczonych na ścianach czytników pozwalają zapisać trasę i czas zwiedzania. Po przyjściu do domu można zalogować do systemu, podać numer biletu i prześledzić w swoim komputerze pokonaną trasę, sprawdzić co już zwiedziliśmy a czego nie. Jak tłumaczą pracownicy muzeum dla zwiedzających to zachęta, by ponownie odwiedzili muzeum. Dla muzeum źródło informacji o tym, jak ludzie poruszają się w przestrzeni wystawienniczej. Będzie z nich można wywnioskować czy wystawy są dobrze zaprojektowane. To nowatorskie rozwiązanie w polskim muzealnictwie. Muzeum to nie tylko ekspozycje, ale też biblioteka i sklep z pamiątkami gdzie kupić można książki, albumy a także koszulki, torby, naczynia czy artykuły papiernicze z wzorami i nadrukami nawiązującymi do śląskiej gwary i tradycji górniczych. Są też maskotki i zabawki edukacyjne a nawet tradycyjne cukierki śląskich górników - kopalnioki czy mydło z sadzy.
Z wieży widokowej na szybie górniczym widać, że dalsze okolice dawnej kopalni też zmieniły się nie do poznania. W miejscu hałd węgla są teraz eleganckie deptaki, fontanny, ławki, skwery. A pomiędzy nimi kolejne intrygujące budynki.
Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia
Z Muzeum Śląskiego w kilka minut spacerem dochodzimy do ceglanego kubiku - nowej siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia - w skróci NOSPR. Zewnętrzna elewacja nawiązuje do charakterystycznej dla Śląska architektury z czerwonej cegły. Jej kolor i faktura zainspirowało znane, katowickie osiedle robotnicze z przełomu XIX i XX w. - Nikiszowiec.
Mimo to podświetlona wieczorami bryła wygląda lekko i świetliście. Ale prawdziwe zaskoczenie czeka wewnątrz budynku. Ponieważ, jak się okazuje po wejściu do środka, mieści się tam drugi budynek - odlana z betonu ogromna bryła. Można obejść ją dookoła ponieważ odseparowana jest od reszty pomieszczeń pierścieniem. W jego przestrzeniach znalazły miejsce: szatnia, toalety, restauracja i wysokie foyer. W betonowej bryle znajduje się serce budynku - sala koncertowa.Takie rozwiązanie architektoniczne pozwoliło na zupełną izolację akustyczną. Dźwięki z zewnątrz nie przedostają się do środka sali koncertowej. Jest to o tyle ważne, że sala NOSPR-u pełni też funkcję studia nagrań. Sala koncertowa, łączy się z resztą budynku jedynie dzięki gumowym podestom, które również odgrywają rolę izolatorów.
Wejście do sali koncertowej zapiera dech w piersiach. Przestrzeń jest nie tylko wielka - może pomieścić 1800 osób, ale też bardzo piękna. Układ sali został jednak tak ukształtowany, by sprawiała wrażenie miejsca kameralnego, nie przytłaczała przestrzenią. No i przede wszystkim ma fantastyczne warunki do grania i słuchani muzyki. Wszystko zostało podporządkowane akustyce. Od rodzaju drewna na balustrady balkonów biegnących wokół ścian, przez kształt krzeseł, gramaturę i rodzaj drewna użytego do zbudowania podestu dla muzyków, jakość oraz rozplanowanie przestrzeni w środku: ułożenie foteli, liczbę i rozmiar załomów w ścianach, a nawet rodzaj wkręcanych śrubek. Dzięki tym wszystkim zabiegom dźwięk zatrzymany zostaje w sali na ponad dwie sekundy. Już dziś sala ma znakomite warunki akustyczne, choć do tego, by się w pełni „rozegrała” potrzebuje koło trzech lat.
Nad estradą zawieszony jest drewniany plafon. Wydaje się lekki, ale w rzeczywistości waży 26 ton! Plafon odbija dźwięk wydobyty z instrumentów przez muzyków i kieruje go z powrotem do nich, dzięki czemu słyszą siebie nawzajem. Sufit akustyczny waży 350 ton i jest dociążony betonem. Zawieszonych jest na nim 500 reflektorów i wbudowanych 250 świetlnych punktów. Drugie tyle znajduje się w plafonie i pod balkonami. Wszystko po to, by słuchacze nie tylko słyszeli muzykę, ale i widzieli muzyków.
Projekt budynku wykonali architekci z Konior Studio. W stworzeniu doskonałej przestrzeni dla muzyki, jednej z najlepszych w Europie, pomogli im specjaliści od dźwięku z japońskiej firmy Nagata Acoustics. Efekt? Kupienie biletów na szczególnie ważne imprezy graniczy z cudem.
Międzynarodowe Centrum Kongresowe.
Kładką nad ulica przechodzimy do kolejnego punktu na mapie katowickiej Strefy Kultury. Ten niski, ale rozległy budynek o intrygującym kształcie to Międzynarodowe Centrum Kongresowe.
Czarny nieregularna forma budynku nawiązuje do brył węgla, które były tu kiedyś wydobywane. Autorzy projektu - architekci z warszawskiej pracowni JEMS - mieli niełatwe zadanie. Centrum miało bowiem harmonijnie wpisać się w otoczenie dwóch interesujących budynków - siedziby NOSPR-u i Muzeum Śląskiego, nawiązywać do historii kopalni i nie robić konkurencji Spodkowi - najbardziej charakterystycznemu budynkowi Katowic. Na dodatek MCK miało w swojej bryle uwzględnić przebieg historycznej trasy, łączącej miasto z położoną na północny-wschód dzielnicą Bogucice. Architekci wywiązali się z tego zadania znakomicie. MCK intryguje swoją formą, ale nie zasłania pozostałych budynków ani nie ściga się z ich architekturą. Nieregularna, czarna fasada przedzielona została szczeliną. Jej układ odtwarza przebieg dawnej drogi na Bogucice. Wnętrze szczeliny zamieniono w przestrzeń publiczną. Pochyłe ściany, dach i posadzka szczeliny porośnięta jest trawą. Uskoki i stopnie tworzą wygodne miejsca do siedzenia i przestrzeń doskonałą do spotkań, wypoczynku, rekreacji. Architekci nazwali to miejsce ''zieloną doliną’'.
W wnętrzu dominuje konsekwentna czerń, proste, geometryczne kształty i minimalizm. Zarówno elewacje wewnętrzne jak i zewnętrzne pokryte zostały siatką cięto-ciągnioną - powstałą w wyniku odpowiedniego nacinania i rozciągania arkuszy blachy. Ażurowa okładzina jednocześnie osłania wnętrza przed nadmiarem światła słonecznego, ale jednocześnie nie zasłania całkowicie widoku na Spodek i pozostałe budynki Strefy Kultury. MCK nie tylko nie zasłania Spodka, ale łączy się z nim tunelem, którym przechodzi się z jednego budynku do drugiego bez okrycia wierzchniego. Dzięki temu można urządzać imprezy w obu obiektach równocześnie. Samo MCK w największej sali mieści 9 tysięcy miejsc siedzących lub 12 tysięcy stojących. Są tu też liczne mniejsze sale konferencyjne, sala bankietowa, audytorium i rozległe foyer, które można zamienić w przestrzeń ekspozycyjną. W MCK odbywają się wystawy, sympozja, targi, konferencje, koncerty, festiwale. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Dzięki budowie Strefy Kultury pokopalniana przestrzeń w samym centrum Katowic została przywrócona mieszkańcom. Stała się miejscem spotkań i nową atrakcją turystyczną miasta. Nawiązująca do charakterystycznych dla Śląska motywów architektura jest niezwykle widowiskowa. A z trawiastego dachu MCK i wieży widokowej na szybie Muzeum Śląskiego roztacza się fantastyczny widok na Katowice i okolicę. Intrygujące ekspozycje, nowoczesne rozwiązania multimedialne, ciekawe warsztaty i wydarzenia dla dzieci i dorosłych spowodowały, że katowicka Strefa Kultury otrzymała certyfikat Polskiej Organizacji Turystycznej dla Najlepszego Produktu Turystycznego w 2015 roku. Trudno o lepszą rekomendację dla weekendowego a może i dłuższego wyjazdu.
Tekst i zdjęcia: Agnieszka Rodowicz