Dożynki w Krośnicach 2014
Msza za plony i sapiący parowóz

Krośnice w Dolinie Baryczy, słynącej z wielkich połaci stawów, na których roi się od ptactwa, co ściąga turystów z całego świata, ściśle współpracują z Dolnośląską Organizacją Turystyczną. Są tej współpracy efekty – od roku kursuje tutaj kolejka wąskotorowa. Gmina turystycznie zasiała, zebrała plony, czas na dożynki – w tym roku odbyły się 6 września przy dworcu kolejki. Było niesamowicie: księża na placu odprawiali mszę dziękczynną za plony, a z tyłu pruł przed siebie parowóz sapiąc i gwiżdżąc.
Dla Iwony Dyszkiewicz, dyrektora oddziału terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych we Wrocławiu, dożynki w Krośnicach oznaczały kolejny udział w tego typu imprezie, ale te zapadną jej na długo w pamięci - z powodu parowozu. Młodszy inspektor Robert Grabkowski, nowy komendant powiatowy policji w Miliczu, po przyjeździe do Krośnic również nie krył podziwu dla tej inwestycji. Nic dziwnego, na Dolnym Śląsku są tylko dwa miejsca, gdzie kursują parowozy. Już tylko dwa. Normalnotorowy parowóz działa w muzeum w Jaworzynie Śląskiej, a wąskotorowy – w Krośnicach. Przy czym kolejka w Krośnicach to kreacja absolutnie współczesna, obliczona na zwiększenie ruchu turystycznego w dolinie Baryczy.
I autostrada nie pomoże, jeśli nie będzie strategii rozwoju
Co dziwne, są tacy, którzy tę inwestycję po cichu krytykują. Bo ważniejsze są drogi, które trzeba wyremontować – psioczą. Ich adwersarze ripostują, że owszem, stan dróg jest ważny, ale cóż nam nawet po autostradzie, jeśli młodzi ludzie będą stąd dalej odpływać, bo nie ma pracy. Nie ma zaś pracy, bo tam, gdzie są tereny chronione, a do takich należy Dolina Baryczy, na powstanie dużych zakładów pracy szans nie ma. Turystyka to jedyna alternatywa na rozwój, zatrzymanie młodych ludzi, powstrzymanie degradacji społecznej. I kolejka wąskotorowa taką alternatywę stwarza. To koło zamachowe, które powinno rozruszać gospodarczo okolicę. Ale żeby tak się stało, trzeba współpracy wielu środowisk. Do Krośnic przyjeżdżają licznie nacieszyć się parowozem m.in. wrocławianie, tak rodzi się rynek zbytu. Tylko trzeba umieć z tego skorzystać, teren wokół kolejki jest rozległy, a okolica ma wiele atutów, które można i warto turystycznie sprzedać, choćby kościół w pobliskich Wierzchowicach. Zbudowali go ewangelicy, wewnątrz ma balkony niczym w operze. Z kolei w Krośnicach można oglądać domy z rudy darniowej, które ściągają pioruny.
Edukacja i rozrywka
Pociąg kolejki wąskotorowej zatrzymuje się na sześciu przystankach, każdy ma zadanie edukacyjne. Jeden przystanek to jeden temat. Pierwszy (przy dworcu głównym) opowiada historię milicko-żmigrodzkiej kolejki wąskotorowej, która w Dolnie Baryczy kursowała do 1991 r. Drugi – o zabytkach gminy Krośnice (stacja przy pałacu, obecnie Urząd Gminy Krośnice), trzeci o zróżnicowaniu krajobrazu w regionie (stacja przy parku podworskim), a kolejne to stacja Piramida, stacja Pałac Wierzchowice i stacja Stawy, gdzie jest mowa o budowie stawu, ochronie przyrody, lasach i parkach Doliny Baryczy. Tak krośnicka kolejka nie tylko bawi, ale i edukuje.
Rozstaw jej torów wynosi 750 mm, jest identyczny, jak kolejki milicko-żmigrodzkiej, która pierwotnie pokonywała trasę Wrocław - Sulmierzyce przez Trzebnicę, Prusice, Sułów i Milicz oraz miała 7-kilometrowe odgałęzienie do Żmigrodu z węzłowej stacji w Przedkowicach. Powstała w końcu XIX w. żeby umożliwić komunikację mieszkańców Sułowa, Prusic i Sulmierzyc z Wrocławiem, bo byli jej pozbawieni, mimo że sieć kolejowa była już wówczas dobrze rozwinięta. Jej budowa była znacznie tańsza niż kolei normalnotorowej. Korzystano z niej jadąc nie tylko do Wrocławia czy Żmigrodu, ale też ze wsi do wsi. Miała ogromne znaczenie dla gospodarki Doliny Baryczy. Do cukrowni w Miliczu wożono nią buraki cukrowe, a z lasów – głównie z majątków Hatzfeldów i Maltzanów – wywożono drewno, m.in. do tartaków w Miliczu i Sułowie. Tory poprowadzono przez malownicze okolice stawów, lasy i Góry Kocie, więc była dodatkowym atutem turystycznym okolicy. Nic to, że nie rozwijała zawrotnej szybkości. Jadąc 20 km na godzinę trasę z Wrocławia do Sułowa pokonywano w 3 godz. 15 min. Najważniejsze, że była często jedynym oknem na świat mieszkańców Doliny Baryczy.
Zniszczyli atrakcję
Niestety, po 1945 r. jej kolejne odcinki amputowano. 27 maja 1967 roku zamknięto odcinek Wrocław - Trzebnica, w 1970 roku przestały kursować pociągi na odcinku Żmigród Miasto - Żmigród Wąskotorowy z powodu złego stanu technicznego mostu na Sąsiecznicy, a 14 września 1991 roku na ostatniej części trasy Trzebnica - Sulmierzyce przez Sułów. W 1993 roku zaczęto rozbierać tory. Rozebrano też budynek dworca w Miliczu i mosty, choć byłyby wciąż przydatne do komunikacji zbiorowej.
Na ogół parowóz kolejki w Krośnicach kursuje w soboty i niedziele, a w dni powszednie wagoniki ciągnie lokomotywa spalinowa. W budynku dworca są: kasa biletowa kolejki, kawiarnia i galeria, w której można zobaczyć reprodukcje archiwalnych pocztówek. Widać na nich jak Krośnice wyglądały m.in. sto lat temu. Obok dworca jest duży parking (bezpłatny). Przed dworcem wykopano stawy rekreacyjne, nad którymi przerzucono malownicze mostki i posadowiono pomosty. Kolejka jeździ wokół nich.
Marek Perzyński