Najbardziej towarzyska nacja świata
Polak-ponurak, ten wyjątkowo szkodliwy (i niezasłużony) stereotyp wizerunkowy, pokutujący od lat wśród innych nacji, stopniowo traci na aktualności, w dużej mierze dzięki osiągnieciom tak zwanej dyplomacji turystycznej. Prowadzone badania nad sposobem bycia polskich turystów podczas wakacji, wskazują na pozytywne cechy społeczne, którymi możemy się szczycić.
Krzywdzącemu poglądowi, jakoby Polacy byli narodem wiecznie nachmurzonych, stroskanych smutasów o obliczach bez cienia uśmiechu – najskuteczniej jak dotąd, przeciwstawiają się uczestnicy turystyki sportowej, kibice prezentujący przed, w trakcie i po meczach swoich drużyn, w kraju i zagranicą, pogodę ducha i niepohamowany optymizm życiowy. Zdarza się nawet, że popadają w skrajność. Na przykład w sytuacjach, gdy wyłowi ich z tłumu wszędobylska kamera serwisów informacyjnych. Nadmiernie teatralne gesty, natarczywie demonstrowana wobec świata radość, traci swój walor wiarygodności. Bardziej stonowanym rysem osobowości dostrzeganej współcześnie u polskich turystów, przez co bardziej przekonywującym, ujmującym, wzbudzającym sympatię i życzliwość, jest postawa towarzyska wobec innych. To ważna cecha. W końcu współczesna turystyka masowa polega na przystosowaniu się do otoczenia w obcych stronach, dzielenia się przestrzenią i kształcenia wzajemnych relacji z ludźmi.
W tym kontekście interesujące wyniki przynosi badanie trendów turystycznych przeprowadzone wśród ponad 20 tys. respondentów z 23 krajów, na zlecenie momondo.pl, wyszukiwarki ofert lotów, hoteli i wynajmu samochodów, zdobywcy między innymi głównej nagrody w konkursie Najlepsze Produkty Sektora Nowe Technologie w Turystyce, prowadzonym przez Polską Organizację Turystyczną i MT Targi Polska.
Pada kilka obyczajowych mitów
Towarzyska skłonność do nawiązywania w czasie wakacji nowych znajomości, jest obszarem dotąd mniej znanym, z wyjątkiem eksploatowanego z powodzeniem przez twórców reklam wątku nowych wakacyjnych miłości, której sugerowanym zamiennikiem może być zakup nowego wymarzonego produktu. Badania na zlecenie momondo pozwalają spojrzeć szerzej na zjawisko towarzyskiego nastawienia do ludzi w okresie wakacji. Przy okazji pada kilka obyczajowych mitów popularyzowanych przez niektórych ekspertów zgłębiających społeczne różnice międzypokoleniowe.
Jednym z nich jest wpajanie odbiorcom, głębokie przeświadczenie, że współczesna młodzież w sposób naturalny, swobodny, spontaniczny i pozbawiony kompleksów nawiązuje kontakty z innymi ludźmi podczas wakacji zagranicą. Oczywiście odmiennie do rodziców, którzy nie mogą wyrzucić ze świadomości krępujących ograniczeń wykształconych przez system peerelowski, poczucia wstydu i mniejszej wartości wobec cudzoziemców. Wyniki badań wskazują, że jest to pogląd mylny. Ale od początku. Prawie 60 proc. objętych ankietą podróżujących Polaków stwierdziło, że lubi rozmowy z mieszkańcami odwiedzanych miejsc, a ponad jedna trzecia w ogóle czuje sympatię do rozmów z osobami z innych krajów.
Zaledwie około 10 proc. respondentów zadeklarowało, że niechętnie wdaje się w wymianę zdań z obcymi w czasie wyjazdu. Nic w tym zaskakującego. Polski zmysł praktycznego podejścia do życia współbrzmi z żyłką towarzyską. Łatwiej jest poruszać się po zwiedzanych terenie, poznawać lokalne atrakcje, pytając o nie miejscowych. Znajomości z innymi turystami, niejednokrotnie z odległych krajów, często nie kończą się wraz z urlopem, są kontynuowane, przeradzając się niekiedy w wieloletnie przyjaźnie. A jeśli chodzi o wiek, to zdecydowaną większość, 65 proc. nawiązujących znajomości zagranicą, stanowią osoby w wieku od 56 do 65 lat.
Jedni unikają rodaków, inni przeciwnie
Badania zlecone przez momodo pomagają obiektywnie odnieść się do poglądów na temat kontaktów polskich turystów pomiędzy sobą. Dwa z nich, obiegowo formułowane, są sprzeczne. Według jednych, Polacy wstydzą się mówić po Polsku i unikają się nawzajem, według drugich, wręcz odwrotnie, szukają towarzystwa swojaków. Wyniki badań nie potwierdzają ani jednego, ani drugiego. Polacy zachowują się naturalnie. W przypadku, gdy ktoś zainicjuje kontakt, prawie 40 proc. ankietowanych chętnie go podejmuje. Co piaty pytany przyznaje, że słysząc osoby rozmawiające po polsku, uśmiecha się nie nawiązując jednak rozmowy. Ponad 10 proc. nie poprzestaje na uśmiechu, ale zagaduje nieznajomych, ponieważ lubi zagranicą nawiązywać znajomości z Polakami.
Natomiast pięć procent biorących udział w ankiecie stara się, aby inni Polacy nie rozpoznali w nich rodaka, więc prowadząc rozmowy w języku ojczystym, na wszelki wypadek ścisza głos. Niewiele mniejsza grupa respondentów, 4 proc., wręcz unika kontaktu z innymi Polakami, bo jak wyjaśnia, woli zawierać znajomości z osobami z innych krajów. Najniższy odsetek, 3 proc. badanych, jak ognia wystrzega się za granicą kontaktów i kojarzenia z nacją, z której się wywodzi. Słysząc kogoś rozmawiającego po polsku, natychmiast zaczyna mówić w innym języku, byleby nie zostać rozpoznanym, jako krajan. Wnioski płynące z pochodnych badań sugerują, że jedną z silnie wykształconych cech Polaków jest nadmierny krytycyzm wobec samych siebie i własnego kraju. Efektem kulturowym tej postawy emocjonalnej jest w wielu przypadkach wstydliwe poczucie prowincjonalizmu, które trafnie symbolizuje demonstracyjne akcentowanie polskości, lub przeciwnie, odcinanie się od niej zagranicą. Nie tylko Polacy mają problem z samooceną. Dane zebrane podczas badań prowadzonych na zlecenie momondo w ponad 20 krajach wskazują, że jednym z pragnień przedstawicieli europejskich państw o wysokiej kulturze społecznej spędzających wakacje zagranicą, jest oderwanie się od codzienności, której nieodłącznym elementem jest konieczność obcowania z współobywatelami.
Przykładem wstrzemięźliwości w tym względzie są Brytyjczycy i mieszkańcy Danii. Jedynie 15 proc. badanych nie miało nic przeciwko temu, żeby zagraniczne podróże upływały im w gronie ziomków. Zupełnie inną postawę demonstrują Kanadyjczycy, którzy cenią sobie wzajemne towarzystwo. Około 40 proc. ankietowanych przyznało, że inicjuje rozmowę z rodakami napotkanymi na wyjeździe. Jeśli ktoś szukałby odpowiedzi na pytanie o naród najbardziej towarzyski, otwarty, mający nieomal we krwi odruch poznawania nowych ludzi, między innymi na wakacjach – to analiza raportu z prowadzonych badań na zlecenie momondo, wskazuje na Brazylijczyków. Ponad dwie trzecie biorących udział w ankiecie deklarowało, że nawiązuje nowe urlopowe znajomości i osobiste relacje z mieszkańcami odwiedzanych miejscowości. Tylko około 8 proc. w czasie wakacji nie ma ochoty na bliższe relacje z ludźmi wokół, i woli z nimi nie rozmawiać.