Niedźwiedzie oduczane, turyści uświadamiani
Tatrzański Park Narodowy prowadzi kampanię, która ma uświadamiać turystom, jak zachować się na szlaku, aby nie narazić się na szwank w kontakcie z zagniewanym drapieżcą - niedźwiedziem brunatnym.
Jak przypominają twórcy kampanii, niedźwiedzie z natury nie są zwierzętami towarzyskimi. Unikają zarówno osobników własnego gatunku, jak i wolą trzymać się z dala od ludzi. Z pewnym wyjątkiem. Do przedstawicieli cywilizacji homo sapiens przyciąga je woń ich wiktuałów zabieranych w plener. Ponieważ niedźwiedzie należą do istot o niezwykle czułym powonieniu, inteligentnych i szybko wyciągających wnioski z doświadczeń, potrafią na przykład włamywać się do zamkniętych aut, w których pozostawiono żywność lub jej resztki. Najczęściej skaczą po dachu samochodu, dopóki nie pęknie któraś z szyb. – Zdarzyło się, że turyści po powrocie ze szlaku zastali zniszczony samochód. Niedźwiedzie wyczuwają jedzenie i śmieci w samochodzie. Pozostałe pojazdy są bezpieczne – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Niebezpiecznym procesem jest pozbywanie się przez te dzikie zwierzęta lęku przed ludźmi. Podchodzą coraz bliżej zmieniając tym samym swoje naturalne zachowanie. Od pokarmu, jaki mogą znaleźć w górach wolą resztki pożywienia pozostawiane przez turystów. Z czasem stają się coraz śmielsze, żerują w śmietnikach, pasiekach, a nawet włamują się do schronisk. Ta szkodliwa synantropizacja, o ile nie zostanie pohamowana we wstępnej fazie, wchodzi w nawyk, którego później trudno oduczyć. Najczęściej przytaczanym przykładem są zachowania niedźwiedzicy o przydomku „Pięćsetka", która przed laty buszowała w Dolinie Roztoki. Głośny był jej zręczny rabunek spiżarni schroniska w Pięciu Stawach. Pod osłoną nocy wyniosła z zaplecza kilkanaście beczek słodkości, które po kolei otwierała i raczyła się zawartością wraz z młodymi. Po tych zdarzeniach władze parku wydały zakaz poruszania się
po zmroku szlakiem prowadzącym do schronisk w Morskim Oku i Pięciu Stawach. Zakaz nie był jedynym środkiem zaradczym podjętym przez władze Tatrzańskiego Parku Narodowego. Przede wszystkim zlikwidowano kosze na śmieci stojące przy szlakach. Pojemniki przy schroniskach muszą być dobrze zabezpieczone i pod koniec dnia opróżniane. Wprowadzono także elektryczne pastuchy. Niedźwiedź, nim podejmie decyzję, zbiera informacje polegając zwłaszcza na swoim wyjątkowo unerwionym nosie. Bolesne zetkniecie tego czułego organu z przewodem pod napięciem, skutecznie perswaduje dalsze pomysły podejmowania inicjatyw w jego otoczeniu. Tyle kampanii skierowanej do niedźwiedzi. Dla turystów przeznaczona jest jej część o treści uświadamiającej. Miedzy innymi w kinach wyświetlany jest clip nakręcony w stylu trailera, który przestrzega przed łamaniem zasad panujących w Tatrach, a niedźwiedzie, ze swej strony, wprost domagają się szacunku dla dzikiej natury.