Lotnisko w Łodzi
Nowy rok, nowy terminal, nowe logo

Łódzkie lotnisko z rozmachem zaczęło rok 2012. Prawie gotowy jest nowy terminal oraz wieża kontroli lotów. Nowe jest też logo portu, a nawet - rzecznik prasowy. Z Ewą Bieńkowską, nową rzeczniczką lotniska im. Wł. Reymonta w Łodzi rozmawiamy o planach tej instytucji na najbliższe 12 miesięcy.
- Wydaje się, że to dość kluczowy rok dla łódzkiego lotniska. Jakie zmiany czekają podróżnych korzystających z tego portu?
Ewa Bieńkowska: - Rzeczywiście, sporo się dzieje. Przede wszystkim już za kilka tygodni uruchomimy nowy, trzeci terminal - będzie miał cztery piętra, nowoczesną sortownię bagażu, a jednorazowo będzie można w nim obsłużyć 1300 osób, czyli pasażerów pięciu boeingów 737.
- Planowane jest huczne otwarcie?
- Trudno powiedzieć czy huczne. Na pewno nie będziemy robić drogiej imprezy z koncertem czy innymi atrakcjami generującymi koszty. Nie zapominajmy, że lotnisko to spółka miejska, dlatego nie chcemy trwonić publicznych pieniędzy. Chcemy natomiast zaprosić łodzian z walizkami - pustymi, żeby niepotrzebnie nie dźwigać, żeby przyjechali, zaparkowali i na próbę się odprawili. Żeby obie strony poznały jak to działa - dla nas będzie to sprawdzian organizacji, dla łodzian - możliwość poznania nowego obiektu.
- Nowy terminal to nie koniec. Co jeszcze słychać na lotnisku?
- Kończy się inwestycja Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, czyli budowa nowej wieży kontroli lotów. To bardzo nowoczesny obiekt, ułatwiający pracę i obsługę lądujących i startujących samolotów.
- A skoro już przy lądujących i startujących samolotach jesteśmy... co z nowymi połączeniami? Łodzianie wciąż narzekają, że mają za mało połączeń lotniczych.
- Mamy ambitne plany na tym polu. Chcemy uzyskać wzrost na poziomie 20 proc. w liczbie pasażerów korzystających z lotniska. W poprzednim roku mieliśmy wzrost 11,2 proc. Aby to zrobić, musimy zaproponować nowe połączenia. Już teraz mamy potwierdzone dwie nowe destynacje - Bremę i Oslo, obie obsługiwane przez Ryanair. Planujemy też wprowadzenie połączeń krajowych, bo takich na razie w ofercie lotniska nie ma. Marzy nam się także powołanie portu przesiadkowego, prowadzimy w tej kwestii rozmowy z Lufthansą.
- Ten rok będzie szczególny dla ruchu lotniczego, bo za kilka miesięcy Euro 2012. Czy łódzkie lotnisko szykuje się jakoś specjalnie na to wydarzenie?
- Zależy nam na tym, by samoloty tu lądowały. Prowadzimy już rozmowy z przewoźnikami i touroperatorami. Chcemy zapewnić kompleksową obsługę - od wylądowania, przez komfortową odprawę, po zapewnienie autokarów, które zawiozą kibiców na mecze. Przygotowujemy stronę internetową z pełną informacją o kosztach Fast Tracka, parkowaniu, lądowaniu. Na pewno tym, co nas wyróżni, będą ceny - taniej jest lądować w Łodzi niż np. w Warszawie i tym zamierzamy skusić organizatorów wyjazdów kibiców.
- Nowe jest też logo. Nawiązuje do kontrowersyjnego znaku Łodzi. Czemu zdecydowali się Państwo na tak ryzykowny krok?
- Bo uznaliśmy, że skoro lotnisko jest spółką miejską, a wręcz - integralną częścią miasta, to jego logo powinno nawiązywać do logo Łodzi. Chodziło o zunifikowanie komunikacji wizualnej marki Łódź. Nasze logo jest inne niż znaki portów lotniczych w Polsce i to jest dla nas powód do dumy. Wiele osób zarzucało nam, że na logotypie widnieje napis „Lodz Airport”, a przecież lotnisko nazywa się Port Lotniczy Łódź, im. Władysława Reymonta. Tylko że ta nazwa dla obcokrajowca jest zupełnie abstrakcyjna. Nazwa musiała być międzynarodowa. Tak jest na logo, bo lotnisko wciąż jest imienia pisarza.
Czy logo powstało w tej samej agencji, która stworzyła nowy znak Łodzi?
- Nie, lotnisko ma podpisaną umowę na stałą współpracę z jedną agencją i tym razem otrzymali od nas zlecenie: „stworzyć logo inspirowane logiem Łodzi”. Uważam, że wywiązali się bardzo dobrze z powierzonego zadania.
Rozmawiała Agnieszka Danowska