Podzielmy się tym co mamy. Zapłacimy taniej. Zarobimy

Nie musimy tego mieć, chcemy z tego korzystać – mówi młode pokolenie, które powoli zaczyna narzucać własne wzory zachowań, a niedługo będzie główną siłą motoryczną gospodarki. To temu pokoleniu przypisuje się stworzenie mimochodem nowej dziedziny, tak zwanej ekonomii współdzielenia, jak nazwali ją specjaliści porządkujący terminologię trendów życia społecznego. Wpływa ona coraz wyraźniej na rynek i dotyczy także usług turystycznych. Problematykę korzyści i zagrożeń stąd płynących podejmuje szczegółowo opracowanie Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Z grubsza podstawą nowego trendu w gospodarce jest pośredniczenie w wymianie dóbr i usług. Szlachetna społecznie potrzeba dzielenia się własnymi niewykorzystanymi zasobami w zamian za inne – została natychmiast zauważona przez ludzi interesu, organizacyjnie okiełznana, i zmieniona w prosty sposób, w kwitnący biznes.

Pośrednicy dyktują warunki

Kojarzą osoby, którym po prostu od czasu do czasu coś zbywa z tymi, którzy czegoś potrzebują. Na przykład ktoś kto wybiera się w podróż autem, oferuje wolne miejsce innym, tym którzy mają potrzebę przemieszczenia się w tamtym kierunku i zgadzają się zapłacić niewielką kwotę lub dorzucić do kosztów paliwa. Ktoś inny odstępuje na czas podróży swoje mieszkanie przyjezdnemu poszukującemu miejsca noclegu. I tak dalej. Symbolem w kategorii przewozu są Uber, firma z San Francisco i BlaBla Car, serwis, który stworzył Frederic Mazzella, pierwotnie kierując się ideą czegoś w rodzaju internetowego autostopu. Utworzone platformy ułatwiają łączenie kierowców i pasażerów. Pasażerowie korzystający z aplikacji Uber zamawiają usługę kliknięciem w smartfonie, kierowca podjeżdża w miejsce wskazane przez geolokalizacje urządzenia, opłata za przejazd jest niższa od ceny taksówki i pobierana automatycznie online z karty podpiętej do aplikacji trafiając na konto bankowe Ubera, który w imieniu osoby wykonującej zlecenie wystawia fakturę, a na koniec okresu rozliczeniowego przelewa kierowcy zarobioną kwotę. Oczywiście po pomniejszeniu jej o swoją prowizję, na którą wystawia fakturę. Szybko, tanio i wygodnie. Tyle tylko, że kierowcy nie mają licencji i wchodzą w paradę dobrze zorganizowanym korporacjom taksówkowym, które podejmują energiczne starania, aby tę niewygodną konkurencję wyimpasować z rynku przewoźników. Niewykluczone że zamiar im się powiedzie. Na razie usługi, w których pośredniczy Uber zdobywają rzesze nowych klientów, są udoskonalane, między innymi ofertą dla młodzieży z chudszym portfelem wracającej w weekend po nocnej imprezie do domu. Moderatorzy serwisu skrzyknęli właścicieli starszych modeli samochodów, o gorszym standardzie, za to stawiających się do dyspozycji za niższą opłatą od zazwyczaj pobieranej, i przede wszystkim daleko różniącej się wysokością od cen nocnej taryfy obowiązującej w licencjonowanych taksówkach. W ten typ powiazań ingeruje fiskus. Prościej jest w BlaBlaCar. Kierowcy nie zarabiają, lecz dzielą się z pasażerami kosztami benzyny w zależności od długości trasy. Pasażer wnosi opłatę rezerwacyjną pośrednikowi dokonywaną z rachunku karty lub przelewem.

Modę na polu społecznościowych serwisów wymiany lub wynajmu mieszkań wprowadził amerykański AirBnB. Współczesny city break karmi się w dużym stopniu możliwościami, jakie stwarza turystom oferta zakwaterowania w wybranych miejscowościach. Rezerwacja i regulowanie należności odbywa się online, klucze od mieszkania osobiście wręczają gospodarze. Za pośredniczenie Airbnb pobiera prowizję rezerwacyjną powiększoną o procent całej kwoty pobieranej przez właściciela mieszkania lub domu, któremu należność przelewana jest dopiero po zakończeniu pobytu gościa. W ten sposób użytkownicy serwisu otrzymują gwarancję, że usługa zostanie wykonana zgodnie z ofertą.

Zadowolenie z wjazdu turystycznego wydatnie podnoszą doświadczenia kulinarne. I w tym wypadku łatwo uzyskać zaproszenie do prywatnego domu na posiłek. Daje to okazję popróbowania lokalnych potraw, poznania nowych ludzi. Jedną z popularnych platform, na której można się zarejestrować z myślą o doznaniach przyjemności kosztowania rozmaitych dań poza siecią gastronomii, przyrządzanych przez profesjonalnych kucharzy, jak i zwykłych ludzi lubiących pitrasić według lokalnych receptur i podejmować gości przy własnym stole, jest Eat With, która działa od 2012 roku w ponad 150 miastach ponad 30 krajów. Po zaspokojeniu podstawowych potrzeb transportowych, noclegowych i związanych z atrakcjami, jakie daje dobre jedzenie, pojawiają się potrzeby poznawcze. Ekonomia współdzielenia i w tym obszarze czyni postępy. Za pośrednictwem takich popularnych serwisów jak Vayable czy Trip4real zamówi się usługi przewodnickie pokazujące lokalną specyfikę kultury bycia od strony doświadczeń mieszkańców, czyli odmiennie niż w przypadku standardowej wycieczki.

Ze smartfonem na podorędziu

Podobnie, jak nie jest dziś możliwe w sposób jednoznaczny wskazanie jednej osoby, która w decydujący sposób przyczyniła się do rozwoju internetu, tak trudno jest bez fantazjowania przewidzieć jaki charakter sieć miała będzie w przyszłości. Tak czy inaczej ludzki odruch dzielenia się z bliźnimi tym co się ma, mógł przyjąć formę kategorii ekonomicznej, przede wszystkim dzięki oszałamiająco szybkiemu postępowi technologicznemu usprawniającemu wydajność internetu i zapewniającego jego globalny zasięg. Według szacunkowych danych do sieci ma dostęp ponad 3 mld użytkowników, ponad dziesięciokrotnie więcej niż na przełomie wieku. Publikacja MSiT powołuje się na dane Ericsson Mobility Report, które mówią o rosnącej błyskawicznie liczbie posiadaczy smartfonów. W 2015 roku było ich 3,2 mld, przyrost w stosunku do wielkości notowanej rok, wcześniej wyniósł 25 proc. W ciągu najbliższych pięciu lat, jak wskazują progności, liczba ludzi korzystających z tych urządzeń ma się podwoić. Pochodną nowych technologii są media społecznościowe otwierające ludziom możliwości różnorakich form komunikowania się na odległość w sposób prosty, szybki i efektywny.

Typowymi klientami platform gospodarki współdzielenia są młodzi ludzie zawsze i wszędzie mający smartfon na podorędziu, ceniący niezależność i życiową aktywność, jednocześnie ograniczeni możliwościami finansowymi, co skłania ich do szukania rozwiązań pozwalających na zaspokajanie potrzeb niższym nakładem środków. Te postawy cechują przede wszystkim pokolenie dzieci sieci, które przyszło na świat gdy ten wchodził w wiek millenijny. Tak zwane pokolenie Y, czy też pokolenie cyfrowe dojrzewało w epoce gwałtownego upowszechnienia nowoczesnych technologii i rosnącej dostępności internetu. Ich nastawienie do życia znajduje odbicie w zdobywających zwolenników nowych koncepcjach organizacji społeczeństw, które zakłada ograniczenie bezwzględnego dążenia ludzi, aby za wszelką cenę mieć jak najwięcej dóbr na własność, wystarczy że mogą z nich od czasu do czasu korzystać, gdy mają taką potrzebę.

Ograniczać czy z nowego trendu korzystać

Autorzy opracowania Ministerstwa Sportu i Turystyki wymieniają w rozwijającym się ekonomicznym trendzie zarówno korzyści jak i zagrożenia dla rynku usług turystycznych. Na pewno pozytywnie służy mu pobudzenie rozwoju produktów turystycznych i wzbogacenie oferty turystycznej, umożliwienie podróżowania ludziom skromniej sytuowanych, poszerzenie wyboru środków lokomocji i miejsc noclegowych, lepszego poznania odwiedzanych miejsc, zwiększenie w turystyce liczby miejsc pracy. Zalety współdzielenia mają jednak słabą stronę. Dezorganizują rynek. Usługi nie są świadczone przez profesjonalistów, nie ma na nie gwarancji i skutecznych metod egzekwowania ewentualnych roszczeń, brak odpowiedzialności w przypadku zagrożeń dla klientów i ochrony praw pracowniczych. No i sfera najbardziej newralgiczna. Podatki. Ludzie dzielący się między sobą swoimi zasobami, nie płacą ich. Z drugiej strony nieprzerwanie rośnie obrót notowany przez ekonomistów w tej dziedzinie gospodarki. Jak się szacuje w 2015 roku przychody brutto w Unii Europejskiej uzyskane przez platformy i dostawców usług współdzielenia osiągnęły, w pięciu najważniejszych sektorach, 28 mld USD, i były niemal dwukrotnie wyższe w porównaniu z rokiem 2014. Niektórzy eksperci szacują, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat podskoczą nawet do poziomu 335 mld USD. To niezły grosz i tradycyjne branże, które go tracą na rzecz nieformalnych powiązań, domagają się prawnych regulacji, które powinny objąć tę sferę działalności. Wśród sektorów odczuwających skutki konkurencji jest branża turystyczna.

Istnieją spore rozbieżności w ocenie zjawiska ekonomii współdzielenia. Ograniczać czy z nowego trendu korzystać. W niektórych krajach przewagę zdobywają zwolennicy wprowadzenia urzędowego ładu w spontanicznie rozwijającej się gałęzi usług, w innych przeciwnie. Na przykład w Barcelonie wprowadzono ograniczenia w udostępnianiu mieszkań do czterech dowolnie wybranych miesięcy w roku, z dodatkowym warunkiem, że właściciel musi cały czas być na miejscu. W Berlinie zabroniono krótkotrwałego wynajmu całych mieszkań, domów i apartamentów na terenie miasta a jedynie pojedynczych pokoi. Ale z kolei w Amsterdamie i Hamburgu dostosowano regulacje prawne do modelu ekonomii współdzielenia legalizując wynajem krótkookresowy, który wcześniej nie był dozwolony. Wyważoną politykę starają się prowadzić władze Finlandii i Estonii. W pierwszym z wymienionych krajów przygotowywany jest projekt ustawy wprowadzającej limit dochodów dla usług transportowych w sektorze ekonomii współdzielenia w wysokości 10 tysięcy euro rocznie. Licencje będą wymagane dopiero od usługodawców przekraczających wyznaczony pułap dochodów. Przykładem rygorystycznego podejścia są unormowania i zasady obowiązujące na przykład w Belgii, Niemczech, Hiszpanii, Indiach czy Stanach Zjednoczonych całkowicie zakazujące świadczenia usług transportowych poprzez platformy takie jak Uber, bez posiadania odpowiedniej licencji. W Polsce zakazu ich działania najprawdopodobniej nie będzie, ale rozważana jest propozycja wprowadzenia ustawy nakładającej na wszystkich pośredników obowiązek posiadania licencji i zatrudniania kierowców z uprawnieniami podobnymi jakie obowiązują taksówkarzy. Od zakazywania nowości, zawsze lepsze jest twórcze udoskonalenie sprawdzonych wzorców nowymi elementami. Tę zasadę zastosowała na przykład działająca w największych polskich miastach, korporacja mytaxi, która wyciągnęła wnioski z wygód dla pasażerów i ich zadowolenia z zamawiania przewozu jednym kliknięciem i wysiadania bez płacenia, będących jedną z podstawowych zalet usług Ubera. Obecnie trzy czwarte płatności za kurs w mytaxi realizowanych jest przy użyciu aplikacji w smartfonie. Aby zwrócić uwagę na tę dogodność innym, potencjalnym klientom, prowadzone są okresowe akcje promocyjne polegające na obniżce ceny o połowę za kurs z opcją płacenia przez aplikację.

Rosnąca popularność nowego zjawiska w gospodarce skłoniła do zajęcia stanowiska Komisję Europejską, która wydała w czerwcu tego roku komunikat „Europejski program na rzecz gospodarki dzielenia się” zawierający wskazówki prawne, pomagające uaktualnić obowiązujące wymogi dostępu do rynku usług i jednoczesne likwidowanie nadmiernie rygorystycznych unormowań. Jak informował posłów wiceminister Sportu i Turystyki Dawid Lasek podczas posiedzenia Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Sejmu RP, resort analizuje wpływ ekonomii współdzielenia na rynek usług turystycznych i na tej podstawie rozważy decyzję o zakresie ewentualnych inicjatyw legislacyjnych.

Dodaj jako zakładke w Google Dodaj jako zakładke w Ms Live Dodaj jako zakładke w Wykop Dodaj jako zakładke w Gwar Dodaj jako zakładke w Digg Dodaj jako zakładke w Delicious Dodaj jako zakładke w Reddit
Szanowni Państwo,
portal www.aktualnościturystyczne.pl nie będzie już aktualizowany. Ciekawe
i świeże informacje z branży turystycznej znajdą Państwo na naszych pozostałych serwisach lub w newsletterze, do którego subskrypcji serdecznie zachęcamy!