Sandomierska hossa
Serial TVP1 działa jak magnes

Serial „Ojciec Mateusz” opowiadający o księdzu potrafiącym rozwiązać niemal każdą detektywistyczną zagadkę, ma coraz większą oglądalność, która przekroczyła już 7 milionów i cieszy się uznaniem widzów w każdym wieku.
A to z kolei ma bezpośrednie przełożenie na chęć odwiedzenia uroczego, choć dotychczas nieco zapomnianego Sandomierza, w którym rozgrywa się akcja serialu.
O ile w 2008 roku do królewskiego miasta przyjechało zaledwie 80 tysięcy turystów, to kiedy zadziałała magia telewizyjnego serialu, Sandomierz szturmem wszedł na mapę najbardziej pożądanych przez turystów miejsc w kraju. Polacy chcieli w nim spędzić święta i Sylwestra, zaraz potem zaczęli rezerwować miejsca na wakacje.
Już napływ sylwestrowych gości zapowiadał zmiany. Do tej pory w sandomierskich restauracjach bawili się głównie miejscowi, w tym roku przyjeżdżali goście z Kielc, Lublina czy Krakowa. - W 2008 roku listę chętnych na Sylwestra zamknęliśmy dopiero przed samymi świętami, a teraz pod koniec listopada - mówi Artur Kaczkoś, kierownik hotelu Grodzkiego.
Właściciele bazy turystycznej zacierają ręce. - Ludzie dzwonią i rezerwują noclegi, już nie na dwa, trzy dni, jak to było dotychczas, ale na tydzień - mówi Alicja Kaszyńska z Domu Pracy Twórczej w Sandomierzu..
- poprzednia
- następna »»