„Odpoczynek na okrągło”
Umieć się niebanalnie wyróżnić – to połowa sukcesu

Któż nie chciałby sprawdzić, jak się mieszka w okrągłym domku z gliny, kamieni, słomy i drewna, który jest w środku urządzony nowocześnie i komfortowo? Na ten oryginalny pomysł wpadł Zygmunt Modzelewski, właściciel ośrodka turystycznego „Kukle" na pograniczu polsko-litewskim. „Gliniana Wioska" przyjęła pierwszych gości w lecie 2013 roku.
Zanim powstała „Gliniana Wioska" składająca się z 20 okrągłych domków, była już flota licząca 14 okrągłych łódek. Ewenement w skali światowej! Zostały one skonstruowane z myślą o rodzinach z małymi dziećmi i osobach niepełnosprawnych. Są bardzo bezpieczne, prawie niewywrotne i mają wszystko, co potrzebne do żeglowania.
– Okrągłe łódki zaprojektowane przez mojego znajomego pojawiły się w „Kuklach" pod koniec lat 90. XX wieku. Wtedy jeszcze do głowy mi nie przyszło, że będę lepił domy z gliny – mówi Zygmunt Modzelewski, wytrawny żeglarz i magister turystyki, którą skończył w 1982 r. na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Po studiach wrócił na rodzinną Suwalszczyznę. W połowie lat 90. wydzierżawił od Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego ośrodek wypoczynkowy w Kuklach, który później wykupił. Sukcesywnie go zmieniał: zmodernizował budynek hotelowy, pawilon dawnej stołówki zaadaptował na wielofunkcyjną salę, przeniósł z pobliskiej okolicy na teren ośrodka chałupę wiejską, utworzył boiska do piłki siatkowej.
Ostatnie w kolejce do „liftingu" czekały domki kempingowe pamiętające jeszcze czasy głębokiego Peerelu. – Nie miałem pomysłu, co z nimi zrobić – opowiada Modzelewski. – Traf sprawił, że w 2000 r. pojechałem ze znajomymi do RPA. Nocowaliśmy tam między innymi w murzyńskich, okrągłych domkach na terenie Parku Krugera. To one stały się dla mnie inspiracją. Po powrocie do Kukli odkryłem, że prawie wszystkie zabudowania gospodarcze w naszej okolicy, z których najstarsze mają po sto lat (!), są zbudowane z gliny. Zainteresowałem się tym budownictwem. Znalazłem w Internecie strony poświęcone biobudownictwu. Zachętą było to, że „glinosłomodomy" są nie tylko ekologiczne, ale także tanie w budowie.
Nie można się zrażać
Od pomysłu do realizacji minęło kilka lat. Pierwszy wniosek o dotację z Unii Europejskiej, złożony w 2008 roku, nie zyskał aprobaty. Podzielił los projektów, które przepadają z powodu błędów formalnych. Nie trzeba się tym zrażać, tylko ponownie aplikować, spełniając skrupulatnie wymogi proceduralne.
– Dotację, bez której „Gliniana Wioska" by nie powstała – pokryła ona bowiem koszt budowy w 70 procentach – otrzymałem dopiero w 2010 roku. Realizacja inwestycji trwała od września 2011 do czerwca 2013 – mówi Zygmunt Modzelewski.
Po drodze pojawiły się przeszkody. Stanowiły je niespójne, często wykluczające się przepisy polskiego prawa. – Po tym, co przeszedłem, mógłbym wykładać, jak pisać wnioski i postępować podczas realizacji projektu dofinansowanego przez Unię Europejską, żeby nie wyjść na tym, jak Zabłocki na mydle – zauważa pół żartem, pół serio Modzelewski. – Trzeba mieć świadomość, że dotacja udzielana jest w kwocie netto i beneficjent musi ponieść koszt podatku VAT. Przy dużych inwestycjach to są pokaźne kwoty. Bez zaplecza finansowego, które ja na szczęście miałem, trzeba się liczyć z wzięciem kredytu na spłacenie VAT-u.
Dopóki prowadziłem budowę samodzielnie, miałem setki faktur. Dosłownie! W Urzędzie Marszałkowskim patrzyli na mnie jak na największego wroga. W końcu wziąłem generalnego wykonawcę, dzięki czemu do sprawdzenia była już tylko jedna faktura. Ale to podrożyło koszt budowy.
Bez strażaka się polegnie– Na każdym etapie realizacji projektu budowlanego niezbędna jest konsultacja ze strażakiem – kontynuuje Modzelewski. – Bez niej przy odbiorze się polegnie. Przepisy przeciwpożarowe często się zmieniają. Jeżeli stanie się to w trakcie realizacji projektu, pojawia się poważny problem. Gdy wszystkie domki były już wzniesione, dowiedziałem się, że one nie mają prawa stać w tym miejscu. Najnowszy przepis, wydany już po rozpoczęciu inwestycji, stanowi, że budynki z drewnianym dachem muszą być oddalone minimum 12 metrów od ściany lasu. Przepis ten nie uwzględnia zabudowań, które już były i dokonuje się ich modernizacji. Wybawiła mnie zgoda na budowę wydana na samym początku przez właściciela, tj. Lasy Państwowe, której wszystkie warunki spełniłem: każdy gliniany domek stanął w tym samym miejscu, w którym był domek kempingowy, powierzchnia użytkowa nowo powstałych obiektów jest identyczna jak starych, nie wyciąłem żadnego z rosnących drzew, nie zabrukowałem nawet jednego metra, na całym terenie zachowałem leśną ściółkę.
Urzędnicy nie dopuszczają najmniejszych odstępstw od projektu. Jeśli się na przykład napisze w biznesplanie, że będą potrzebne żarówki 60-watowe, to nie wolno wkręcić ani mocniejszych, ani słabszych. Gdybym teraz pisał projekt, wymieniłbym tylko żarówki bez podawania mocy i miałbym o jeden problem mniej. W trakcie budowy „Glinianej Wioski" stawałem przed koniecznością wielu zmian, które nakazywała logika, a nie dało się tego przewidzieć na etapie pisania projektu. Mimo że reguły unijne w uzasadnionych sytuacjach dopuszczają pewne modyfikacje podczas realizacji nietypowych inwestycji, spotykałem się z brakiem elastycznego podejścia ze strony urzędników. Z akceptacją najdrobniejszych odejść od zapisu w projekcie, zawsze były kłopoty. W końcu otrzymałem wszystkie wymagane zgody, ale to była droga przez mękę.
Wiara w powodzenie
Czy opłacało się ponieść ten trud? Na rezultaty trzeba będzie jeszcze poczekać – co do tego Zygmunt Modzelewski nie ma wątpliwości. „Gliniana Wioska" istnieje dopiero niespełna rok. Aktualnie ośrodek przyjmuje głównie grupy sprofilowane; taneczne, żeglarskie i inne. Jest to realizacja programów unijnych. Zobowiązania wobec UE, tak zwana trwałość projektu wynosi obecnie trzy lata.
Pozytywne opinie wczasowiczów, którzy już tu byli, dobrze wróżą „Glinianej Wiosce". Oprócz zamieszkania w pełnym wygód domku z gliny, co jest atrakcją samą w sobie, magnesami są malownicza lokalizacja; na skraju lasu, nad samym brzegiem jeziora Pomorze, nad którym jest pomost, sąsiedztwo Wigierskiego Parku Narodowego, czyste powietrze, bliskość Litwy i możliwość zarówno indywidualnych, jak i zorganizowanych wycieczek do Druskiennik, Kowna, Trok i Wilna. Zachętą dla żeglarzy są okrągłe łódki. Ogólnoświatowe Regaty Łódek Okrągłych w Kuklach to jedyne takie zawody żeglarskie na świecie (w 2014 r. odbędą się w dniach 20-22 czerwca). Strzałem w dziesiątkę jest hasło oferty weekendowej: „Wypoczynek na okrągło".
– Sens tego przedsięwzięcia zweryfikuje zainteresowanie turystów – konkluduje Zygmunt Modzelewski, dodając, iż wiarę, że zamierzenie się powiedzie miał cały czas i ma do tej pory. – Zgłosiliśmy się do konkursu na najciekawsze inwestycje współfinansowane przez Unię Europejską – zobaczymy, co przyniesie los.
------------------
Ośrodek Turystyczny „Kukle" położony jest w północno-wschodniej Polsce, na skraju Puszczy Augustowskiej, nad brzegiem stanowiącego strefę ciszy jeziora Pomorze. Na jego terenie znajdują się budynek hotelowy, oryginalna wiejska chata, w której także można zamieszkać, oświetlony kemping dla przyczep i namiotów oraz od niedawna jedyny w swoim rodzaju kompleks hotelowy o nazwie „Gliniana Wioska". Tworzy go 20 okrągłych domków o średnicy 10 metrów, zbudowanych tradycyjną techniką stosowaną na Sejneńszczyźnie od stu lat. Każdy domek składa się z salonu połączonego z aneksem kuchennym, sypialni, dwóch łazienek i antresoli z dodatkowymi miejscami noclegowymi. Może w nim zamieszkać 6, a z dostawką 7 osób. Jeden z domków jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Alina Ert-Eberdt