Urlop z rodziną i w licznym towarzystwie. Single mają kłopot
W upodobaniach form letniego wypoczynku, coraz mniej różnimy się od mieszkańców innych krajów, tych zamożniejszych, w których rodzą się wciąż nowe mody wypierane prędko przez jeszcze nowsze. Jeśli idzie o wskaźnik wygody noclegu, rosnące wzięcie zyskują wśród polskich turystów apartamenty i domki letniskowe.
Dział analiz statystycznych wyszukiwarki HomeToGo przygotował i udostępnił zainteresowanym raport dający pogląd dokąd w sezonie letnim rodacy wyjeżdżali na wypoczynek, na jak długo, jaki rodzaj zakwaterowania wybierali i ile z grubsza ich to kosztowało? A także jak obecne wakacyjne zwyczaje rodaków wypadają w porównaniu z tymi, którym hołdują europejscy sąsiedzi? Dane zebrane zostały pomiędzy 18 a 25 lipca, pochodzą z 31 krajów Europy. W przypadku Polski analizie poddano regiony nadmorskie, najpopularniejsze miejsca na południu, rejon jezior oraz kilkanaście miast i kurortów w innych częściach kraju. Podane ceny są statystyczną medianą, którą zespół opracowujący raport uznał za bardziej obrazową od wskaźnika średniej mogącego mylić z powodu wpływu nań bardzo wysokich cen za wynajem bardzo luksusowych obiektów.
Na przyjemność gromadnego plażowania warto wydać więcej
Jeśli przyjąć koszty, jakie turyści gotowi są ponosić za wynajem apartamentów i domów letniskowych, to pod względem wysokości cen bez wstydu możemy zacząć porównywać się do nacji, które dotąd uważaliśmy za daleko lepiej sytuowane. Właściciele domów w naszym kraju znajdują klientów płacących za wynajem średnio 85 złotych od osoby za jedną noc pobytu. Mniej więcej podobnie jak w Turcji i Chorwacji. Niewiele mniej niż w Portugalii, Francji i na Cyprze, gdzie średnie ceny kształtują się nieznacznie powyżej stu złotych. O kilkanaście złotych drożej nocuje się w podobnych warunkach w Niemczech i o ponad 30 złotych drożej wypada to samo we Włoszech. Za to o około 35 zł taniej za usługę noclegu w samodzielnym lokum, wynajmujący zapłaci w Bułgarii. Stosunkowo wysokie ceny dyktowane w nadmorskich kurortach turyści ze zrozumieniem aprobują. Przyjemność gromadnego wystawiania ciał na palące promienie słoneczne, warta jest wydatków. W tym roku zagraniczne kurorty, ze zrozumiałych powodów, straciły w oczach polskich turystów na atrakcyjności. Zyskały nadbałtyckie plaże. W letniskach polskiego wybrzeża, w Międzyzdrojach, Jastrzębiej Górze, Władysławowie czy Rewalu odnotowany popyt na usługi noclegowe kształtował ceny mniej więcej w granicach stu złotych od osoby wynajmującej apartamenty i domki letniskowe. Kto szukał czegoś droższego kierował się do Sopotu, w którym stawki były o jedną trzecią wyższe. Najtańsze średnie oferty, korzystający z wyszukiwarki HomeToGo, znajdowali się w Ustce, średnio 82 zł za nocleg. O ile mieszkańcy dużych miast robią wiele, żeby się z nich wyrwać na urlop, tak nie brakuje również osób, które doceniają letnie atrakcje, jakich dostarcza pobyt w dużych miejskich skupiskach. Aby na okres wakacji wynająć samodzielny dach nad głową, z najwyższym cenami należało liczyć się w Gdańsku. Jedna osoba średnio wydawała 90 złotych za jedną noc. Niewiele poniżej tej kwoty plasowały się, zgodnie z ofertami zamieszczanymi w wyszukiwarce, Poznań i Kraków. Poniżej 80 złotych znaleźć można było średnie ceny od osoby w Warszawie. Najtańsze, trochę przekraczające 70 zł, w Szczecinie i Wrocławiu.
W grupie, z partnerką lub partnerem i we własnym towarzystwie
Zdecydowanie największe zalety w przekonaniu wypoczywających turystów mają apartamenty. Ten rodzaj zakwaterowania w tym roku wybierało w Polsce prawie 60 proc. poszukujących noclegu. Prawie 40 proc. rezerwowało domki letniskowe. Na niskim, około dwuprocentowym poziomie, pozostaje wynajem pokoi. W ogóle do wygody apartamentów przekonani są turyści wypoczywający w wielu krajach. Dla porównania, ponad 75 proc. wynajętych zostało w Chorwacji, około 70 proc. na Malcie, 60 w Portugalii, 57 we Włoszech i ponad 50 w Hiszpanii. Są kraje, w których głęboko zakorzenił się zwyczaj wynajmowania domków letniskowych. W Szwecji ponad 90 proc. turystów wybiera taki właśnie wariant noclegu urlopowego. Podobnie w Norwegii. W Irlandii około 80 proc. turystów uznało tę możliwość za najlepszy wybór.
Urlop nieodmiennie traktowany jest, jako wydarzenie rodzinne i towarzyskie. W Polsce ponad dwie trzecie wyjeżdżających na wakacje, spędzała je w grupie liczącej od trzech do sześciu osób. Większe grona tworzy prawie 20 proc. wypoczywających. Podobnemu stylowi hołduje się w innych rejonach Europy, od 45 proc. do 80 rusza na wypoczynek w kilkuosobowym składzie. Pomimo coraz popularniejszej metody na życie jaką są jednoosobowe gospodarstwa domowe, jednak samotne wakacje są wyborem mniejszości. Zresztą podobnie jak w przypadku par. Indywidualnie lub tylko we dwójkę decydowało się tego lata wypoczywać około 8 proc. rodaczek i rodaków. Bardziej w intymności urlopowej gustują, lub godzą się na nią z konieczności, na przykład w Niemczech. Z danych statystycznych wynika, że około 20 proc. wypoczywających w tym kraju tego lata, wolne dni spędzało we własnym towarzystwie czy też partnera lub partnerki. Nieznacznie niższy procentowy udział singli i urlopowych duetów odnotowały statystyki wyszukiwarki w Rumunii, po kilkanaście procent w Wielkiej Brytanii i na Litwie.
Od soboty do soboty
Bez dwóch zdań przyjął się w Polsce zwyczaj przemyślanego wykorzystywania udzielanych przez pracodawców dni wolnych. Większość stara się podzielić urlop na kilka krótszych wyjazdów w ciągu roku. Na dwutygodniowe oderwanie się od obowiązków zawodowych pozwala sobie około 13 proc. zatrudnionych. Oczywiście przyczyn rezygnacji z dwutygodniowych i dłuższych wakacji jest wiele. Choćby najbardziej prozaiczna. Kilkutygodniowy wyjazd pociąga za sobą spory jednorazowy wydatek, na który pozwalają sobie lepiej sytuowani, a ci są nadal w mniejszości. W ponad 45 proc. przypadków wypady trwają od 6 do 8 dni. Te do 5 dni dotyczą mniej niż 20 proc. turystów, podobnie jak symboliczne trzy, lub krótsze. Przy czym najdłużej, statystycznie 9 dni, wczasowicze w tym roku przebywali nad jeziorami. Średnio 7 lub 8 dni nad Bałtykiem, 6 dni w górskich miejscowościach na południu kraju.
Rozpoczęcie urlopu w sobotę ma wiele praktycznych zalet, których nie trzeba tłumaczyć. Kończenie pobytu w sobotę, również. Od soboty do soboty, na tydzień – taki wariant w mijającym sezonie letnim, wybierała jedna trzecia internautów dokonujących rezerwacji apartamentów i domków letniskowych za pośrednictwem wyszukiwarki HomeToGo. Około 9 proc. przyjeżdżało w sobotę na pobyt dwutygodniowy. Taki sam odsetek rezerwacji dotyczył pobytu tylko z soboty na niedzielę. Za trzy noce, od piątku do niedzieli, zapłaciło rachunki 3 proc. klientów.
Polscy turyści wykazywali tego lata, w porównaniu z innymi nacjami, niespecjalnie wygórowane, konieczne wymagania, jakie muszą spełniać domy letniskowe i apartamenty. Z analizy włączanych filtrów w wyszukiwarce wynika, że najczęściej wyrażaną potrzebą był basen obok domu. Wyrażono ją w przypadku 8 proc. dokonywanych rezerwacji. Działającą klimatyzację zastrzegło sobie 5 proc. klientów, dostęp do internetu o 1 proc. mniej. Po dwa procent za niezbędną uznało urządzoną kuchnię, sprawny telewizor i możliwość korzystania z patio czy balkonu. Zaledwie 1 proc. zależało na wygodzie, jaką daje w czasie urlopu pralka. Taki sam procent oczekuje zgody właściciela wynajmowanych pomieszczeń na dodatkowych lokatorów, psów i innych zwierzęcych pupilów. Można by odruchowo wysnuć wniosek, że dla większości wypoczywających dostęp do urządzeń używanych, na co dzień wydaje się zupełnie zbędny w czasie wakacji. Za niektóre trzeba więcej zapłacić, ale z drugiej strony takie i inne udogodnienia cywilizacyjne są po prostu standardem, o który nie trzeba specjalnie zabiegać.