Oferty dla turystów z Ukrainy powinny łączyć wypoczynek z aktywnością
Na zaproszenie Zagranicznego Ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej w Kijowie w podróży prasowej do naszego kraju uczestniczyła Galyna Yarema, redaktorka działu turystyka i kultura lwowskiej gazety „Wysoki Zamek” („Високий Замок"). W rozmowie dzieli się swoimi wrażeniami.
– Czy decydując się na udział w study press miała pani wiedzę o regionie, który Pani miała odwiedzić?
– Zanim Polska Organizacja Turystyczna zaprosiła mnie w podróż prasową wiele razy bywałam w waszym pięknym kraju. Zarówno prywatnie, ale też, jako uczestniczka podróży studyjnych. Te pierwsze wizyty miały tylko jeden cel – odwiedziny krewnych i znajomych. Niestety, niezmiernie rzadko ktoś z nich pokazywał mi zabytki, czy opowiadał o historii. Tym bardziej, chętnie przyjęłam propozycję udziału w ostatniej podróży prasowej. Zarówno z uwagi na interesujący program pobytu, jak i region, którego wyjazd dotyczył. Województwo świętokrzyskie. Region, w którym dotąd nie byłam i praktycznie nieznany ukraińskim turystom.
– Jakie były Pani pierwsze wrażenia?
– Porobiłam mnóstwo notatek, bo nie sposób było zapamiętać wszystkich atrakcji. Na przykład po raz pierwszy w życiu byłam w parku jurajskim. Ten w Bałtowie z naturalnej wielkości figurami dinozaurów i szeroką ofertą usług turystycznych, robi wrażenie. Podobnie jak poznanie specyfiki sabatów świętokrzyskich czarownic i ponad tysiącletniej historii klasztoru na Górze Świętego Krzyża, w którym modlitwy mnichów osłabiały moce sił nieczystych, jak głosi legenda. Dziś przybywają tu tłumnie pielgrzymi, by zobaczyć relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego i przypomnieć sobie ważne fakty z historii przy krypcie grobowej, w której złożone są między innymi doczesne szczątki księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Taką Polskę zobaczyłam po raz pierwszy, i taka, jako turystce i dziennikarce, niezwykle przypadła do serca.
– Który z polskich regionów dostarczył Pani najatrakcyjniejszego czytelniczo materiału do artykułu?
– Z każdej podróży do Polski wracam z kilkoma tematami. Programy są przygotowane w taki sposób, abyśmy my, dziennikarze, mogli zebrać jak najwięcej materiałów. Poznać ciekawe turystycznie miejsca zarówno w kontekście historycznym, jak i ich dostosowania do wymagań ruchu turystytcznego. Na przykład w zeszłym roku przebyliśmy szlak poszukiwaczy złota Trzeciej Rzeszy podczas zwiedzania podziemnego kompleksu „Osówka” na Dolnym Śląsku. Na treść i wymowę późniejszego mojego artykułu wpływ miała nie tylko zdobyta przeze mnie wiedza o wydarzeniach, które rozgrywały się w tym rejonie, ale też silna dawka adrenaliny, jaką poczuliśmy pokonując podziemia. Tekst czytelniczo był bardzo udany. Innym razem trudno mi przyszło ustrzec się od przykrych porównań, kiedy zwiedzaliśmy szlak zamków i pałaców. Na Ukrainie wiele podobnie cennych historycznie obiektów popada w ruinę. W wielu materiałach o pałacach i zamkach Ukrainy stawiam teraz za przykład dbałość Polaków o zachowanie swojego dziedzictwa narodowego. Więcej odniesień do historii odnotowałam między innymi w trakcie podróży po Mazowszu. Zorganizowano dla nas odwiedziny kilku nadzwyczajnie ciekawych obiektów. Takim było wyjątkowe Muzeum Historii Polskich Żydów „Polin” stanowiące jedną z największych atrakcji turystycznych Warszawy. Ta wyjątkowość polega na tym, że jego twórcy nie skupiają się wyłącznie na rozpamiętywaniu dramatu holokaustu. Muzeum spełnia w ich zamyśle funkcję centrum kulturalnego i edukacyjnego, mówi o wspólnej tysiącletniej historii, o wkładzie, jaki wnosili Żydzi do polskiej kultury, nauki i życia gospodarczego. Bardzo przemawia do wyobraźni zwiedzających koncepcja wystawowa w Muzeum Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu, które zgromadziło ponad dwa tysiące unikalnych eksponatów. Ekspozycja instrumentów pozwala na poznanie kulturowego tła regionu. Mieszkańcy wsi, których życie wypełnione było codzienną ciężką pracą, mieli potrzebę spotykania się i wspólnego spędzania czasu. W naturalny sposób ujawniały się talenty muzyczne i umiejętności konstruowania instrumentów.
– Jakiego rodzaju, pani zdaniem, oferty biur podróży, najlepiej spełniają oczekiwania ukraińskich turystów?
– Z pewnością takie łączące kilka elementów. Nie tylko zwiedzanie, ale aktywny udział w zajęciach. Podam przykład. Podczas podróży białostockim szlakiem tatarskim poznawaliśmy wsie, w których mieszkają potomkowie pierwszych Tatarów, osadzonych na tych ziemiach przez króla Jana III Sobieskiego. Zachowane meczety i cmentarze muzułmańskie mają znaczenie religijne, ale też historyczne, przypominając dzieje osadnictwa w odmiennym religijnie i kulturowo społeczeństwie Polaków i Białorusinów. Tatarów pozostało tu niewielu. W Kruszynianach trzy muzułmańskie rodziny w umiejętny sposób wykorzystują zainteresowanie turystów zwyczajami swojego narodu. My podczas pobytu w gospodarstwie agroturystycznym Dżanetty Bogdanowicz, nauczyliśmy się w tatarskiej jurcie, przyrządzać narodową potrawę tatarską pierekaczewnik, wielowarstwowe ciasto makaronowe z mięsem, serem i grzybami. Na pewno zwolenników znalazłyby propozycje turystyki aktywnej połączonej ze zwiedzaniem. My poznaliśmy atrakcje wybranego odcinka szlaku rowerowego Green Velo. W województwie podlaskim przebiega on w szczególnie atrakcyjnym terenie. Na trasie jest pięć parków narodowych, kilkanaście krajobrazowych i kilkaset obiektów zabytkowych. Razem z dyrektorem kijowskiego Zagranicznego Ośrodka POT Włodzimierzem Szczurkiem udaliśmy się na wyprawę rowerową leśnymi ścieżkami. Nieprzygotowanym, nie było łatwo, ale ta wycieczka pozostała mi w pamięci. Na pewno miłośnikom jazdy na rowerze taka oferta aktywnego wypoczynku przypadłaby do gustu.
– Gdyby ponownie otrzymała pani zaproszenie do odbycia podróży studyjnej, którą z dziedzin polskiej turystyki chciałby pan bliżej poznać?
– Najchętniej odbyłabym podróż, która łączy aktywność z wypoczynkiem. Powiedzmy płyniemy kajakami po ciekawej krajobrazowo i przyrodniczo części Kanału Augustowskiego, trasą Szlaku Papieskiego poprzez Puszczę Augustowską, jeziora i Czarną Hańczę. Potem wypoczywamy w Pustelni Złotego Lasu w Rytwinach, w których zachował się siedemnastowieczny klasztor pokamedulski. Mnisi prowadzą w odnowionych pustelniczych obiektach Relaksacyjno-Kontemplacyjne Centrum Terapeutyczne. Ludzie wyczerpani życiem pełnym napięć i zawodowych stresów, znajdują tu spokój, wyciszenie i warunki do regeneracji sił. Można liczyć na opiekę duchową księdza kapelana, wypożyczyć sprzęt sportowy, zrelaksować się w saunie i siłowni, odprężyć przy masażu w Spa. Inny rodzaj relaksu i odnowy biologicznej znaleźć można w luksusowym obiekcie z zapleczem Spa w Zamościu zwanym Perłą Renesansu. Gdy taki wszechstronnie odświeżający wypoczynek połączymy ze zwiedzaniem dawnej rezydencji rodziny Zamoyskich i na przykład warsztatami kulinarnymi uczącymi przyrządzania tutejszych dań regionalnych – to moim zdaniem uzyskujemy dobrą ofertę turystyczną dla każdego, komu wypoczynek nie kojarzy się z monotonnym wygodnictwem, ale szuka metod czynnego spędzania czasu w oderwaniu od codzienności. Ja do tej grupy należę.
– Czy po odbyciu służbowej podróży w ramach study press włączyłaby pani Polskę do własnych planów urlopowych?
– Już to zrobiłam i polecam innym.