Szczyt sezonu cenowego, to nie zawsze pełnia lata
Sporą dawkę interesującej wiedzy na temat trendów w hotelarstwie, dostarcza lektura zestawień danych statystycznych, które między innymi regularnie sporządzane są przez analityków porównywarki cenowej trivago. W ostatnim opracowaniu znajdujemy dwie listy z dziesięcioma pozycjami każda. Na pierwszej wymienione zostały miasta, w których średnie ceny noclegów w poszczególnych miesiącach ubiegłego roku były najwyższe, na drugiej najniższe.
Utarło się przekonanie, że w sezonie zimowym, wysokością kosztów pobytu hotelowego, wszystkie regiony na głowę bije Zakopane. W rocznym zestawieniu średnich cen, zimowa stolica kraju pozostaje jednak poza pierwszą dziesiątką. Zresztą podobnie, jak stolica administracyjna, Warszawa. Ogólnie biorąc, wybierając się w podróż, najwyższy rachunek hotelowy para zatrzymująca się na nocleg, zapłaci w kurortach nadbałtyckich. Niezależnie od pory roku. W tej konkurencji, podobnie jak w roku ubiegłym, pierwszą pozycję obronił Sopot. W lipcu, średnia cena dwójki przekraczała 600 złotych. W lutym, kiedy tłumy na plaży i deptaku rzedną, letnia stalica Polski tanieje. Dwójka podróżnych przyłoży głowę do poduszki już za średnią cenę 280. złotych. W tym miejscu wtręt. Średnie wartości statyczne pomagają w dostrzeżeniu prawidłowości rynkowej, nie przesądzają jednak o zawartości ofert. Internauta, który przywykł regulować rachunki bez przejmowania się ich wysokością – wybierając się do kurortu, niezależnie od pory roku bez trudu znajdzie propozycje lokum o standardzie na przykład w cenie 2 tys. złotych za dobę. I odwrotnie. Klienci, z zasady oszczędni lub z konieczności liczący się z groszem, albo po prostu mniej wymagający, łatwo wyszukają coś w cenie poniżej średniej w obiekcie bez gwiazdek kategoryzacyjnych. Na liście porządkującej w przekroju rocznym statystyczne dane dotyczące cen hoteli, Kołobrzeg jest drugim miastem pod względem ich wysokości. Tylko nieznacznie ustępuje Sopotowi. Ale tylko w miesiącach letnich. W okresie zimy, pomimo sezonowych obniżek, nawet o parę złotych przebija średnie ceny sopockie, co potwierdza, że z bogatej oferty usług w uzdrowiskowym Kołobrzegu, kuracjusze korzystają chętnie niezależnie od pory roku. Średnia statystyczna cen w ujęciu całego roku, plasuje Międzyzdroje na trzecim miejscu listy, choć w sezonie letnim, w tej pięknie położonej miejscowości letniskowej, słynącej molem i Aleją Gwiazd – średnie ceny pokoi hotelowych windowane są najwyżej. W sierpniu znacząco przekraczały próg 600 zł, górując nawet nad sopockimi. W pierwszej dziesiątce plasują się jeszcze trzy miasta z wybrzeża Bałtyku. Kolejno: Gdańsk, Mikołajki i Ustka. Przy czym Ustka, przedostatnia na liście najkosztowniejszej dziesiątki, w porze letnich urlopów, sytuuje się znacząco wyżej. Tuż za pierwszą trójką. Dla tych, którzy oszczędzają na noclegach, Ustka bardziej atrakcyjna jest w pierwszych miesiącach roku, kiedy średnie ceny kształtują się na poziomie 220 złotych. Podobne wahania kosztów pobytu w hotelach, statystyki odnotowują na południu kraju. Jednak nie zawsze sezon najwyższych i najniższych cen, kalendarzowo zbieżny jest z wybrzeżem. W Krakowie najszybciej chudną portfele gości hotelowych w maju. Wtedy, dwoje szukających miejsca podróżnych, musi się liczyć ze średnim wydatkiem przekraczającym 400 złotych. W lutym, historyczna stolica kraju wita ich cenami wyrażającymi się średnią kwotą 222 złotych. Odmiennie jest w Szczawnicy. To słynne beskidzkie uzdrowisko, według danych statystycznych, plasowało się w 2015 roku bezpośrednio za podium z pierwszą trójką kurortów nadbałtyckich. Hotelowe rachunki opiewały średnio na 410 złotych za dwuosobowy pokój rezerwowany w sierpniu, i 277 złotych w październiku. Pierwszą dziesiątkę zamyka Krynica Zdrój, z najwyższymi cenami, w sezonie narciarskim. Według danych statystycznych dwoje narciarzy lub osób lubiących widzieć z okien hotelowych panoramę ośnieżonych gór, wynajmując wspólny pokój, zapłaci zań średnio 388 złotych. Równie urokliwie jest w tej znanej miejscowości we wrześniu. Nadto najtaniej. Dwoje przyjezdnych planując nocleg, powinno na ten cel zarezerwować, średnio 294 złotych.
Najniższe sezonowe wahania cen pokoi hotelowych, przeglądarka odnotowuje w Zgorzelcu. To miasto nazywane bramą między Polską i Europą Zachodnią, posiada wyjątkową lokalizację, jaką daje sąsiedztwo Czech i Niemiec, połączenie z siecią autostrad niemieckich i prostą trasę w kierunki Pragi. Dwoje osób, które chcą zrobić sobie przerwę w dalszej podróży, najkorzystniejszej oferty w jednym z tutejszych hoteli, mogą spodziewać się w listopadzie. W ubiegłym roku, pozycje cennikowe kształtowały się na poziomie 145 złotych. W czerwcu, który według statystyk przeglądarki cenowej jest w Zgorzelcu miesiącem najwyższych cen, skok ich poziomu jest niewielki, do 188 złotych. Gniezno sklasyfikowane zostało na liście miast o najniższych średnich rocznych cenach miejsc hotelowych na pozycji trzeciej. Na zróżnicowanie ofert wpływ mają popularne wydarzenia. W październiku z uwagi na koniec sezonu żużlowego i starty czołowych zawodników, między innymi Jonasa Davidssona i braci Gomólskich, rezerwacja pokoju hotelowego wiązała się z perspektywą wydatku średnio 213 złotych. Grudzień, w pierwszej historycznej stolicy Polski i siedzibie prymasów, był najtańszy. Impreza regionalna promowana przez władze miasta, nie wiązała się z masowym napływem przyjezdnych. Rekonstrukcja historyczna epizodu militarnego z okresu powstania wielkopolskiego, przypominająca potyczkę, jaką z powstańcami stoczył oddział wojsk pruskich, dążąc do odbicia Gniezna z ich rąk, zgromadziła przede wszystkim widzów tutejszych. W ubiegłym roku, grudniowy rachunek za dwuosobowy pokój hotelowy dla osób, które zaplanowały pobyt w tym mieście, połączony z udziałem na przykład w inscenizacji plenerowej i spokojną wizytą w zabytkowej gotyckiej katedrze na Wzgórzu Lecha, miejsca koronacji królów Polski ‒ opiewał średnio na 170 złotych. Wyjątkowo nieczuły na sezonową huśtawkę cen hoteli jest Radom. Luty, który z średnimi kosztami dwójki w tym mieście plasował się na poziomie 166 złotych, był tylko o dziewięć złotych tańszy od najdroższego, jakim okazał się maj. Być może statystyki się zmienią po ożywieniu ruchu na radomskim lotnisku. Osobom, które najmocniej trzymają się za kieszeń myśląc w czasie podróży o wydatkach hotelowych, pozytywne skojarzenia musiał przywodzić w ubiegłym roku Ełk. Największe miasto na Mazurach, popularne wśród wodniaków doceniających walory Jeziora Ełckiego dla turystyki żeglarskiej i wioślarskiej, a także wśród turystów zwiedzających zabytki, między innymi ruiny zamku krzyżackiego, który wzniósł Urlich von Jungingen, późniejszy wielki mistrz zakonu, a także warty zwiedzenia neogotycki kościół św. Wojciecha z 1893 roku z Figurą Matki Boskiej, której posąg sprowadzony został z Fatimy. W czerwcu średnia cena hotelowej dwójki wynosiła, co prawda sporo, 188 złotych, ale po sezonie, w listopadzie tylko 145. Zestawienie średnich cen wszystkich miesięcy, dało Ełkowi pierwsze miejsce na ubiegłorocznej liście średnich hotelowych cen w kraju według obliczeń międzynarodowej przeglądarki, aczkolwiek przewaga nad drugim w kolejności Radomiem była zaledwie kilkuzłotowa.