W Polsce tkwi ogromny potencjał

Tak prostym zdaniem można podsumować wrażenia wyniesione z pobytu w naszym kraju gości z Izraela przybyłych na zaproszenie Polskiej Organizacji Turystycznej.

Były w tej grupie dwie dziennikarki, dwóch menedżerów dużych biur turystycznych oraz uznawany za nieformalnego ambasadora naszego kraju przedstawiciel LOT w Tel Awiwie. Program, bardzo intensywny, rozpoczął się w Lublinie, a trasa zwiedzenia wiodła przez Mikołajki i Ryn na Mazurach, Malbork i Gdańsk do Warszawy. Miałem przyjemność dołączyć do nich podczas spaceru po Warszawie. Po Starym Mieście i Łazienkach. Jak mi się wydawało standardową trasą, przemierzaną przez tysiące odwiedzających naszą stolicę turystów. - Wcale nie - sprostował Kuba, warszawski przewodnik. - Standardem dla wycieczek z Izraela jest raczej szlak judaiców, a koronnym punktem - POLIN, Muzeum Historii Żydów Polskich.

Jeśli ujmować rzecz z perspektywy standardów, to dla turystów z Izraela, "typowe" są wyprawy do Auschwitz, bądź Treblinki, sentymentalne podróże w poszukiwaniu miejsc związanych z rodzinnymi korzeniami oraz podejmowane głównie z pobudek religijnych wyprawy do miejsc, w których żyli słynni rabini bądź cadykowie, takich jak Bobowa, czy Leżajsk. - Naszym celem jest zmiana tej tendencji. Pokazanie jak ogromne możliwości kryją się w Polsce, rozumianej jako cel wycieczek stricte wypoczynkowych, bez martyrologii i holocaustu - mówi przedstawiciel LOT w Tel Awiwie Tamir Goldberg. - Pracujemy nad tym już od dłuższego czasu - dodaje. I nie jest to idee fix. Oderwana od realiów próba odwrócenia biegu rzeki, ale efekt wsłuchiwania się w odgłosy rynku. - Życie w Izraelu jest bardzo stresujące, pełne napięć - mówi Roni Eran, dziennikarka. - Chętnie więc wyjeżdżamy, żeby się od tego oderwać, żeby wypocząć. Oczywiście, emocje związane z przyjazdami do Polski trudno oderwać od historii, od wychowania i szkolnej nauki, w których przewija się nieustannie pamięć holocaustu. - Ale życie toczy się naprzód i nie można żyć przeszłością - dodaje Roni. Nie ukrywa przy tym fascynacji tym co zobaczyła podczas tygodniowej tury. Sięga do wspomnień sprzed dekady, i podkreśla postępy jakie dostrzegła, choćby w jakości turystycznych usług, standardzie hoteli, obrazie polskich SPA. Przywołuje jako wzór ofertę Dr Ireny Eris, dodając, że wszystkie obiekty na trasie zorganizowanej przez POT tury reprezentowały podobnie wysoki poziom.

Gdy stoimy na jednym z tarasów warszawskiej starówki, patrząc na Wisłę i zielone gąszcze na brzegach, w oczach gości z Izraela widać niekłamany zachwyt. Woda jest tym, co w polskiej przyrodzie ujęło ich najbardziej. Woda i zieleń. Za absolutny przebój zaoferowanego im programu uznają zgodnie spływ kajakowy Krutynią. Popularną, szczególnie jako cel rodzinnych spływów z racji bajkowej scenerii i względnie spokojnego nurtu, mazurską rzeką. - Ach dlaczego tylko z dziećmi, to przecież bardzo romantyczne miejsce - oponują izraelskie dziennikarki. Wspominają też Bug. Fascynującą szerokością i dzikością brzegów rzekę. Podobnie, ogromne wrażenie wywiera na nich Wisła, a Roni skrzętnie zaznacza w notesie, że żadnej europejskiej stolicy nie przecina rzeka tak szeroka, że jej bieg w granicach Warszawy liczy niema 30 km, i że pełne zieleni starorzecza czynią z niej ekologiczny korytarz. Szczególnie od zachodniej strony ozdobiony przepięknymi parkami. Z najwspanialszym pośród nich, Królewskimi Łazienkami.

Do POT-owskiej grupki dołączyło 5 pań. Zawodowo są agentkami turystycznymi. Ale tym razem Warszawę wybrały po to żeby wypocząć, przez weekend. Tym chętniej dołączyły do spaceru z przewodnikiem, że większość z nich była w naszej stolicy po raz pierwszy. Tylko jedna odwiedzała już wcześniej Warszawę. I to ona mówi koleżankom - zawsze, ile razy jestem w Warszawie, staram się choć na krótko wpaść do Łazienek. Jedno mnie tylko dziwi, dlaczego tu jest zawsze więcej turystów niż Warszawiaków? Odpowiedź, że zabytkowy charakter parku niesie ze sobą pewne ograniczenia, choćby to że nie można po nim spacerować z psem. Że nie każdy chce w wolnym czasie jechać do centrum, i że parków w Warszawie jest mnóstwo, nie mówiąc o rozległych lasach sąsiadujących z miastem, pobudza ciekawość całej grupy. Jak rozległe są zielone obszary polskiej stolicy!

Mieszkańcom pustynnego kraju, w którym do każdego oliwnego, bądź owocowego drzewka doprowadzana jest woda gumowymi wężami, tworzącymi w gajach i sadach skomplikowaną irygacyjną sieć, trudno się oczywiście dziwić. Warto jednak odnotować, że to co dla nas jest codziennością, im wydaje się egzotyczne. - Obserwujemy wzrost zainteresowania ofertą LOT-u - mówi Tamir. - Rejsy na trasie Warszawa-Tel Awiw cieszą się rosnącym powodzeniem. Ba, coraz więcej osób wybiera polską stolicę jako cel podróży weekendowych. Tylko dla wypoczynku - dodaje. - Ceny pobytu w Polsce - uzupełnia Carmit Weiss, generalny dyrektor, a zarazem redaktor dużego, poświęconego podróżom portalu izraelskiego Go.travel - są dla nas atrakcyjne. A wachlarz luksusowych ofert bardzo szeroki. Carmit świetnie czuje się w Łazienkach. Tym bardziej jej się podobają, że są pełne życia. Pod zabytkowymi pawilonami trafiamy - jak to latem - na kameralne koncerty klasycznej muzyki. W alejce w głębi parku w śpiew ptaków wdziera się dźwięk bębnów. Narasta, więc czekamy z zainteresowaniem. Okazuje się, że to młodzi perkusiści maszerują w iście brazylijskim stylu. Być może zobaczą ich czytelnicy Carmit, bo fotografuje grupę z takim samym zapałem jak sceny ze starówki. Dorożki, czy wystawione w szklanych boksach reprodukcje obrazów Canaletta.

Nasi goście nie chcą uwierzyć, że amfiteatr Teatru na wyspie może pomieścić tysiąc widzów. Wydaje się przecież taki mały. Żałują, że nie ma czasu by zajrzeć do Pałacu. Obiecują sobie zrobić to następnym razem. Jeszcze na Starówce, Roni zatrzymała się pod Barbakanem i wdała w rozmowę z grupką kobiet. Potem podzieliła się ze mną ich słowami. - One są z Izraela. Przyjechały na wycieczkę po obozach zagłady ale wybrały opcję z krótką wizytą w Warszawie. Podoba im się miasto, i mówią, że chcą tutaj jeszcze przyjechać.

- Próbowaliśmy już w tym roku zorganizować tury, łączące zwiedzanie wybranych miejsc w Polsce z wizytą w Oświęcimiu albo w Treblince. Ale nie odnotowaliśmy wystarczająco dużego zainteresowania by uruchomić wyjazdy. Może były za długie, bo skalkulowaliśmy je na 8 dni. Teraz je zmodyfikujemy, gdyż w Izraelu największym powodzeniem cieszą się wyjazdy 4-, góra 5-dniowe - mówi Amnon Malka, wiceprezes Monatours, działającego na turystycznym rynku od początku lat 80. biura z 33 oddziałami na terenie Izraela. Jego firma i reprezentowana przez Danę Regev, bodaj jeszcze większa Academy Travel „przywożą" do Polski kilka tysięcy turystów z Izraela rocznie. Amnon jest przekonany, że tę ilość uda się wkrótce zwiększyć, a powodem przyjazdów będzie już nie tylko historia, ale piękno i zróżnicowanie krajobrazu, możliwości aktywnego wypoczynku oraz zabytki. - Pracujemy już nad takimi pakietami, w których znajdą się Gdańsk i Warszawa. My przylecieliśmy z Gdańska na ostatni dzień wycieczki do Warszawy. Połączenie lotnicze jest wygodne i szybkie, a oba miasta bardzo interesujące - dodaje Amnon.

Na nim i na Carmit ogromne wrażenie wywarła wizyta w Malborku. Ceglany olbrzym, z ekspozycjami muzealnymi, wystawami sztuki. I restauracja. Prześcigają się wrażeniami, wspominając 7-daniową ucztę przygotowaną przez szefa kuchni zamkowej restauracji Bogdana Gałązkę. Uchodzący w Polsce za nader ekscentrycznego twórcę kulinarnych dzieł sztuki, ujął ich nie tylko smakiem i efektownym dressingiem potraw, ale także humorem i otwartością. - Przychodził do nas, komentował każde danie. Wyjaśniał z czego je skomponował i dlaczego tak właśnie połączył smaki i aromaty - wspomina Carmit. - Polska kuchnia spodoba się moim rodakom - wyraża przekonanie. - Oczywiście kwestia ograniczeń wynikających z religijnych nakazów ma znaczenie, ale przecież szwedzkie stoły waszych hoteli są pełne warzyw i owoców, serów, konfitur... Nikt nie jest skazany na potrawy mięsne, wędliny, kiełbasy, sławetną wieprzowinę. Macie też fantastyczne dania z ryb. Mnie bardzo smakowały. I to nie tylko te, przygotowane przez kreatywnych szefów kuchni, ale również te z małych barów, jakich kosztowali w Rynie czy Mikołajkach. - Czy Izraelczycy chcą przyjeżdżać do Polski?! Nie widzę problemu. Jeśli Izraelczycy jeżdżą coraz chętniej do Berlina czy Monachium, dlaczego nie mieliby przyjeżdżać do was - konkluduje retorycznie Carmit.

Paweł Wroński

Dodaj jako zakładke w Google Dodaj jako zakładke w Ms Live Dodaj jako zakładke w Wykop Dodaj jako zakładke w Gwar Dodaj jako zakładke w Digg Dodaj jako zakładke w Delicious Dodaj jako zakładke w Reddit
Szanowni Państwo,
portal www.aktualnościturystyczne.pl nie będzie już aktualizowany. Ciekawe
i świeże informacje z branży turystycznej znajdą Państwo na naszych pozostałych serwisach lub w newsletterze, do którego subskrypcji serdecznie zachęcamy!