Muzea w awangardzie
Przyciągają nawet milion zwiedzających rocznie, fascynując nie tylko prezentowaną tematyką, ale sposobem jej przedstawienia i mnóstwem pomysłów pozwalających się im dalej rozwijać.
Nasze placówki muzealne są z roku na rok coraz nowocześniejsze, bogatsze, ciekawsze. Wśród nich zaś, w peletonie rosnąca stale liczba tych rzeczywiście awangardowych, nie tylko z punktu widzenia architektury, ale przede wszystkim organizacji przestrzeni wystawowej, wykorzystania nowoczesnych technologii i odmiennego, bardziej otwartego podejścia do zwiedzających. W rezultacie te obiekty cieszą się nie tylko niezmiennie dużą od ich otwarcia, ale nierzadko rosnącą frekwencją. Oto przykłady.
Uczyć solidarności na co dzień
1 mln 300 tys. zwiedzających, w tym 47 proc. cudzoziemców odwiedziło Europejskie Centrum Solidarności od chwili jego debiutu w nowej siedzibie w sierpniu 2014 r. W roku ubiegłym placówka, jako dotąd jedyna w Polsce otrzymała prestiżową Nagrodę Muzealną Rady Europy. Dwa lata temu, wyróżniając Znakiem Dziedzictwa Europejskiego zespół obiektów historycznych Stoczni Gdańskiej, objęto nim również ECS.
Przeszkloną konstrukcję ze stali kortenowskiej, charakteryzującą się podwyższoną odpornością na kaprysy pogody zaprojektował Wojciech Targowski z gdańskiej firmy „Fort”, specjalizującej się w kubizująco-futurystycznych realizacjach budynków użyteczności publicznej. Bryła ECS jest jednak unikatowa, bo nawiązuje stylistycznie do zabudowań samej stoczni, na której terenie stoi. Zwłaszcza we wnętrzach przypominających wielkie hale, gdzie powstawały wielkie statki, ale i rodziła się idea Solidarności.
Dziś nasycone multimediami, opowiadają w sugestywny, nowoczesny sposób na wystawie stałej o powierzchni 3 tys. m² historię niezwykłego ruchu społecznego, który w szczytowej fazie liczył 10 mln członków, ale też dzieje ruchów opozycyjnych i zmian w Europie Środkowo-Wschodniej. Wśród kilku tysięcy eksponatów: słynna tablica 21 postulatów spisanych przez Arkadiusza Arama Rybickiego i Macieja Grzywaczewskiego z Ruchu Młodej Polski w pierwszych dniach strajku w sierpniu 1980 r., suwnica Anny Walentynowicz, przestrzelona kurtka 20-letniego Ludwika Piernickiego, jednej z ofiar Grudnia 1970. – Średnia wieku zwiedzających wynosi 20-40 lat, ale jednocześnie przychodzą do nas zorganizowane grupy osób po 50. roku życia i mnóstwo młodzieży – podkreśla Katarzyna Skrzypiec z działu prasowego ECS. – Wielu turystów do nas powraca, do czego skłania nie tylko wielowątkowy przekaz ekspozycji, ale również wydarzenia specjalne, takie jak spacery subiektywne, podczas których w rolę przewodników wcielają się uczestnicy i świadkowie wydarzeń – dodaje. Przykładem może być spacer poświęcony znaczeniu kobiet w Solidarności.
Każdy zwiedzający otrzymuje audioprzewodnik z informacjami w jednym z siedmiu języków obcych.
Ofertę stałą wzbogacają wystawy czasowe i organizowane w ECS wydarzenia. – W ubiegłym roku w ECS odbyło się ich ponad 600 – relacjonuje Katarzyna Skrzypiec. – To zarówno warsztaty, wykłady, debaty, spotkania autorskie, konferencje, jak i koncerty oraz pokazy filmowe. Corocznie na przykład odbywają się w ECS uroczystości jubileuszowe All About Freedom Festival, a to dowód na to, na jak wiele sposobów i dla jak wielu gremiów mówimy o dziedzictwie Solidarności – dodaje. Na miejscu znajdują się też licząca 25 tys. książek biblioteka oraz mediateka, rozszerzająca informacje przekazane na wystawie.
Filozofia działania placówki pokrywa się z rolą Znaku Dziedzictwa Europejskiego, polegającą na „tworzeniu możliwości zdobywania i poszerzania wiedzy „o wspólnym dziedzictwie kulturowym, a także wpływanie na rozumienie wartości demokratycznych i praw człowieka”. Stąd szeroka oferta edukacyjna skierowana osobno do: przedszkoli, szkół wszystkich szczebli, rodzin, warsztaty „Zima w stoczni” czyli propozycja na ferie szkolne dla grup zorganizowanych, „szyte na miarę” pakiety wycieczkowe (wycieczka „Solidarność” dla grup spoza Gdańska), ogólnopolskie programy edukacyjne jak „Solidarna szkoła”.
Misją instytucji wciąż pozostają: promowanie ideałów Solidarności i kultury dialogu, zachowanie w pamięci Polaków i Europejczyków Solidarności, jako ważnej części mitu założycielskiego Europy oraz pielęgnowanie Solidarności, jako źródła inspiracji i nadziei. Centrum angażuje się zatem zarówno w obywatelskie obchody Sierpnia ’80 w gdańskich dzielnicach czy projekty wspomagające integrację imigrantów, m.in. Kulturalny Klub Obcokrajowca i Językowy Klub Obcokrajowca.
Europejskie Centrum Solidarności powstało w 2008 r. Pierwszą, tymczasową siedzibą był w budynek dawnej dyrekcji Stoczni Gdańskiej przy ul. Doki 1. Założycielami są miasto Gdańsk, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Samorząd Województwa Pomorskiego, NSZZ „Solidarność” i Fundacja Centrum Solidarności, a nad działaniami czuwa Rada ECS powoływana przez prezydenta miasta Gdańska w uzgodnieniu z pozostałymi założycielami. Koszt budowy nowej siedziby wyniósł 231 mln zł, z czego niemal połowę wniosła UE.
„Wciąż szukamy czegoś nowego”
Centrum Nauki Kopernik w Warszawie odwiedza niezmiennie milion osób rocznie, począwszy od jego otwarcia w listopadzie 2010 r. W 2016 i 2015 – po 1mln 100 tys. Na 15 tys. m² powierzchni znajduje się sześć wystaw stałych z ponad 400 eksponatami oraz wystawa czasowa. W cenę biletu włączony jest spektakl w Teatrze Robotycznym i Teatrze Wysokich Napięć. - Jedyną stałą w naszym Centrum jest ciągła zmiana – informuje Katarzyna Nowicka, rzecznik prasowy muzeum. - Wciąż szukamy czegoś nowego, co mogłoby zafascynować naszych gości i zainspirować ich do samodzielnego odkrywania praw nauki. Udoskonalamy eksponaty na wystawach stałych, dostawiamy nowe, tworzymy własne prototypy w warsztacie. Co roku mamy nową wystawę czasową. Bardzo ważna jest dla nas bliska relacja ze zwiedzającymi – pytamy o oczekiwania, prosimy o sugestie. Przecież to dla nich jest Centrum – dodaje.
To wyjątkowa placówka pod wieloma względami. Nie ma tu ustalonej trasy zwiedzania – każdy, w zależności od wieku wędruje tam, gdzie ma największą ochotę i spędza w wybranym miejscu dowolną ilość czasu. Na przykład przedszkolaki do piątego roku życia poznają zapachy i głosy zwierząt, spojrzą na świat oczyma psa i węża, jednym słowem odkrywają „magię” świata w galerii Bzzz!. W Majsterni czyli strefie warsztatowej starsze dzieci i młodzież mogą, pod okiem przeszkolonego personelu, a jednocześnie bez ocen i instrukcji zabawić się w budowlańców, architektów, inżynierów, naukowców tworząc swoje własne dzieła ze słomek, spinaczy, papieru i innych, dostępnych materiałów. Centrum opowiada o korzeniach naszej cywilizacji, pokazuje relacje człowiek-środowisko wraz z ograniczeniami i możliwościami naszego ciała, odkrywa, co dzieje się w naszej głowie.
- Tuż po otwarciu Kopernik był odbierany jako miejsce przede wszystkim dla dzieci – zauważa Katarzyna Nowicka. - Musieliśmy udowodnić dorosłym, że oni także znajdą tu wiele dla siebie. Tak powstały „Wieczory dla dorosłych” i inne wydarzenia. Następnie postanowiliśmy pokazać, że nauka to część kultury i w takiej instytucji jak Kopernik doskonale odnajdą się osoby lubiące spędzać czas obcując ze sztuką. Stąd koncerty w planetarium, seanse kina letniego czy festiwal „Przemiany”. Z biegiem czasu okazało się, że wśród zwiedzających jest wiele osób zainteresowanych najnowszymi badaniami naukowymi. Dlatego coraz częściej organizujemy także wykłady z udziałem najlepszych specjalistów w swoich dziedzinach – dodaje.
Centrum jest awangardowe nie tylko z punktu widzenia architektonicznego – budynku w kształcie litery L, zawieszonego nad Wisłostradą i „oddychającego”, czyli maksymalnie wykorzystującego wentylację naturalną oraz ekologicznego, z ogrodem na dachu. Najważniejsze jest bowiem nowatorskie podejście do zwiedzającego, który ma się poczuć jak u siebie: dzieci mogą krzyczeć i skakać do woli, każdy zrobi tu zdjęcia i nakręci filmik, a wszystkie eksponaty wręcz należy dotykać – co zazwyczaj w muzeach jest niedopuszczalne, a przede wszystkim używać wykonując doświadczenia, które przybliżają świat nauki, pozwalając przy okazji na dobrą zabawę.
"Królowa Jadwiga mruga oczkiem"
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa bez wątpienia zajmuje miejsce wśród placówek awangardowych. A zwłaszcza pełniący funkcję jednej z wystaw stałych, szlak turystyczny „Śladem europejskiej tożsamości Krakowa” zrealizowany na tzw. Rynku Podziemnym, czyli kilka metrów pod ziemią między Sukiennicami a Kościołem Mariackim. To tu w latach 2005-2010 prowadzono prace archeologiczne. U schyłku 2011 r. uruchomiono zaś trasę turystyczną, która po roku działania przyciągnęła ponad 400 tys. zwiedzających. Co ich tak zafrapowało? Możliwość podróży do przeszłości, do odkopanego średniowiecznego Krakowa, która dzięki zastosowaniu ekranów dotykowych, hologramów i filmów wyświetlanych na ścianach sprawia, że zwiedzający staje się świadkiem wydarzeń sprzed stuleci. Obserwuje transakcje handlowe na rynku, ale i kłótnie przekupek, ogląda typy ludzkie, poznaje ówczesną architekturę, modę i obyczaje, zgłębia sekrety nieistniejących już zawodów, niemal dotyka przedmioty codziennego użytku odkryte podczas wykopalisk.
Autorzy projektu znaleźli też pomysł na takie przedstawienie Pocztu Książąt i Królów Polski, aby – niczym w powieściach Elżbiety Cherezińskiej o początkach naszej państwowości – zeszli z pomnika historii i dosłownie do współczesnych przemówili. Stąd na przykład Władysław I Łokietek wysuwa częściowo miecz z pochwy – musiał sporo powalczyć o Kraków, gdzie jako pierwszy polski władca został koronowany w katedrze wawelskiej, czy królowa Jadwiga zalotnie mrugająca okiem – mimo imponującego wzrostu, 182 cm, była ponoć z jedną z najpiękniejszych królewien na wydaniu, a potem władczyń w Europie. Jednocześnie Kraków pokazany jest jako ważna placówka na europejskim szlaku handlowym, co istotne jest zwłaszcza w przypadku zagranicznych gości wystawy.
- W ubiegłym roku Rynek Podziemny obejrzało ponad 342 tys. osób – podaje Dorota Młodzińska-Kurzawska, główny specjalista ds. PR Sekcji Zarządzania Informacją i Wizerunkiem placówki. Po początkowym „szturmie” na trasie, wystawa odnotowała spadek zainteresowania w 2013 r., ale już od 2014 r. liczba zwiedzających stale wzrasta. ¼ z nich stanowią cudzoziemcy.
– Ponieważ inwestycja była wsparta funduszami unijnymi, przez pięć lat nie mogliśmy wprowadzać żadnych zmian w szlaku – informuje Krzysztof Haczewski z Sekcji Zarządzania Informacją i Wizerunkiem muzeum. – Wraz z końcem 2016 r. minął ten okres ochronny, więc przygotowujemy się do uatrakcyjnienia szlaku. Natomiast prowadzimy szereg działań go popularyzujących. Co roku w styczniu odbywa się święto Rynku Podziemnego „Drążenie miasta”; w tym roku przebiega ono pod hasłem Ruch, pojmowanym bardzo szeroko jako pielgrzymowanie, dalekie wyprawy kupieckie, ale i ruch w tańcu czy sztuce walki w wiekach średnich – dodaje Krzysztof Haczewski. Dwudziestodniowe obchody wypełnią warsztaty „I ty zostaniesz rycerzem” prowadzone przez rekonstruktorów z Kampanii Grafitów, spacer po miejscach kultu średniowiecznego Krakowa, zajęcia dla rodzin. Trasa była nominowana do Złotego Certyfikatu Konkursu „Na najlepszy produkt turystyczny POT 2014, a certyfikat w tym konkursie zdobyła dwa lata wcześniej.
Inne placówki
Wśród awangardowych nie sposób wręcz pominąć stołecznych Muzeum Historii Żydów Polskich Polin (Aktualności turystyczne: Tematyka żydowska coraz lepiej prezentowana), które od otwarcia jesienią 2014 r. zwiedziło 680 tys. turystów - laureata certyfikatu POT za lata 2014 i 2015, a także Muzeum Powstania Warszawskiego, obejrzanego tylko w 2016 r. przez ponad 600 tys. zainteresowanych (wzbogaciło się w tym czasie o 1,6 tys. nowych pamiątek).
Na uwagę zasługują też Muzeum Emigracji w Gdyni, które w minionym roku przyciągnęło 145 tys. osób. i Muzeum Interaktywne Kotłownia będące częścią Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. „To pierwsze w Europie Środkowej interaktywne muzeum włókiennictwa korzystające z najnowszych zdobyczy techniki mieści się w zrewitalizowanym budynku Kotłowni, usytuowanym na dziedzińcu wewnętrznym dawnej fabryki Ludwika Meyera. W muzeum przygotowano atrakcje dla odbiorców w różnym wieku - niemal 100 angażujących aplikacji, w tym kilkanaście filmów oraz animacji. Na dobry początek odwiedzających powita fabrykant Ludwik Geyer, zapraszając do ... podjęcia pracy w fabryce” - – czytamy na stronie internetowej placówki informację, która już zachęca do jej poznania. Obejrzało je w ubiegłym roku blisko 50 tys.
Wśród awangardowych trzeba wymienić Muzeum Fortyfikacji i Broni w obrębie Bastionu III i Arsenału w Zamościu – jedyne w Polsce muzeum pozwalające prześledzić rozwój sztuki wojennej od XVI w. do II wojny światowej. – W ubiegłym roku cały kompleks wraz z Muzeum w Kurtynie i Prochownią zwiedziło 40 tys. turystów – informuje Jacek Bełz, inspektor ds. promocji i współpracy z zagranicą w Urzędzie Miasta Zamość. Park Nauki i Ewolucji Człowieka w Krasiejowie – Najlepszy Produkt Turystyczny – Laureat Złotego Certyfikatu POT zyskał zainteresowanie 300 tys. osób.
I na koniec Brama Poznania ICHOT w Poznaniu, pierwsze w Polsce centrum interpretacji dziedzictwa, „które przy pomocy nowych technologii łączy opowieść o dziejach katedralnej wyspy, rozwoju miasta Poznania z narracją o początkach Państwa Polskiego – wspólnoty, której kolebką jest Ostrów Tumski”. Choć nie chce być postrzegane jako muzeum, „turystyczna aktywizacja wyspy i jej otoczenia jest jednym z pierwszych działań zmierzających do przekształcenia tego obszaru w tzw. ekomuzeum. - Przez budynek Bramy Poznania w 2016 r. przeszło ponad 211 tys. osób – podaje najświeższe statystyki Agata Żarnowska z Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT Brama Poznania ICHOT. W roku 2015 Ekspozycję Główną Bramy Poznania zwiedziło 78.5 tys. osób. Ze wszystkich biletowanych wydarzeń - obejmujących wyżej wymienione zwiedzanie i innego rodzaju usługi - skorzystano 108 tys. razy. Liczbę wszystkich odwiedzin, obejmującą także wydarzenia niebiletowane, szacujemy na przeszło 130 tys. Przez budynek Bramy Poznania przeszły 204.5 tys. turystów – dodaje. Placówka też znalazła się na liście certyfikowanych w konkursie na Najlepszy produkt turystyczny POT 2014 r.
Anna Kłossowska