VII Gremium/ Kraków, Sucha Beskidzka, 10-12 grudnia 2014
Jest pomysł, są właściwi ludzie – znajdą się pieniądze

Przez trzy dni prawie 300 osób dyskutowało o kondycji i przyszłości polskiej turystyki podczas VII Gremium Ekspertów Turystyki, które obradowało w Krakowie i Suchej Beskidzkiej. Tegoroczny temat to „Wyzwania społeczno-ekonomiczne współczesnej turystyki". Uczestnicy skupili się na trzech zagadnieniach. Trendach konsumenckich, przeobrażeniach branży turystycznej i zarządzaniu promocją. Dyskusjom towarzyszyły warsztaty branżowe dla hotelarzy.
W tegorocznej, grudniowej konferencji wzięli udział przedstawiciele administracji rządowej, środowisk naukowych, jednostek samorządu terytorialnego, regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych, organizacji pozarządowych i przedsiębiorców turystycznych. Organizatorem VII Gremium było Zachodniopomorskie Forum Turystyki we współpracy z Akademią Wychowania Fizycznego i Wyższą Szkołą Turystyki i Ekologii w Suchej Beskidzkiej. Obrady objęła patronatem Polska Organizacja Turystyczna.
Słabe fundamenty modelu strukturalnego polskiej turystyki
Jednym z głównych zagadnień, któremu poświęcono uwagę jest struktura promocji turystycznej oraz wzajemne powiazania pomiędzy jednostkami samorządu terytorialnego i organizacjami pozarządowymi. Zapewnienie spójności pomiędzy Polską Organizacją Turystyczną, regionalnymi organizacjami turystycznymi i lokalnymi organizacjami turystycznymi. Moderujący dyskusję ekspert turystyczny, wykładowca wrocławskiej AWF Wojciech Fedyk, rozpoczynając dyskusję przedstawił zagadnienia dotyczące charakteru współpracy i współdziałania organizacji pozarządowych z jednostkami samorządu terytorialnego i innymi instytucjami publicznymi i samorządowymi oraz z ich otoczeniem. Zabierając głos w dyskusji, wiceprezes Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej Marek Migdal porównał model strukturalny polskiej turystyki do budynku, w którym lokalne organizacje turystyczne tworzą fundament, regionalne organizacje turystyczne – ściany, Polska Organizacja Turystyczna – dach. Najwięcej mankamentów ma fundament, i sposób funkcjonowania LOT-ów budzi najwięcej kontrowersji. To wciąż omawiany, szeroko dyskutowany przy wielu okazjach, niewyczerpalny temat. Uczestnicy wypowiadający się podczas grudniowego Gremium podkreślali, że potrzebne są zmiany. Pytanie, jakiego rodzaju? Brak na razie klarownych tez i wyraźnie nakreślonego kierunku zmian. Dyskusje podczas kolejnych spotkań, konferencji, forów, i innych spotkań branżowych, których wiele się organizuje – padają kolejny raz te same argumenty. Formułowane są opinie, że należy wypracować nowy system, ale w sytuacji, kiedy nie ma przepisów regulujących szczegółowo relacje między graczami na rynku promocji turystycznej, stworzony system może mieć tylko charakter szeregu dyrektyw, życzeń, a nie konkretnych norm postępowania. Wiadomo, że każdy z podmiotów ma swoją specyfikę, nie ma uniwersalnej metody działania. Pozostaje zdać się na wypracowane w regionach indywidualne modele wynikające z wzajemnych relacji pomiędzy urzędami i organizacjami turystycznymi. Modelowy dokument o nazwie Kodeks Dobrych Praktyk powstał przed kilku laty w Polskiej Organizacji Turystycznej, jak dotąd pozostaje on jedynym tego rodzaju zbiorem proponowanych norm.
Leszek Zegzda, prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej wyraził przekonanie, że LOT-y powinny być utrzymywane na szczeblu lokalnym i nie powinny być finansowane bezpośrednio przez struktury wyższego szczebla. Co do relacji pomiędzy jednostkami samorządu terytorialnego a organizacjami pozarządowymi (NGO) uważa, że zadaniem samorządów jest administrowanie i wskazywania kierunków działania. Zadaniem organizacji - strona realizacyjna. Urzędy nie powinny wykonywać zadań, które same sobie stawiają. Zamiast być wykonawcą, samorząd powinien poprzestać na wyznaczaniu toru działania. Jeśli we wszystkich regionach tak by to rozumiano, nie mielibyśmy żadnych problemów we współpracy samorząd – organizacje pozarządowe – zgodził się prowadzący dyskusję Marek Migdal, wiceprezes Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Jak jednak od razu wskazano, w żadnym z Urzędów Marszałkowskich po utworzeniu ROT-u nie zlikwidowano departamentu promocji turystycznej, a w wielu przypadkach zostały one rozbudowane.
Konkurencja w sferze kompetencji i pieniędzy
Kolejnym elementem w toczonych dyskusjach jest pojawienie się na arenie nowego partnera, nie przewidzianego w strukturze trójstopniowej. Są to Lokalne Grupy Działania. Ich obszar działania zazębia się i pokrywa częściowo z zadaniami LOT-ów. Każdy z partnerów ma określoną specyfikę. Podobnie jak ROT-y z LOT- ami, organizacje te czasem ze sobą konkurują, bywa też, że obie organizacje tworzą te same podmioty, w zależności od potrzeb realizując zadania w obu organizacjach. Wszystkie tworzące się układy podporządkowane są finansowaniu zadań przez inne resorty i do nich dopasowane są struktury organizacji. Zjawiskiem odnotowanym w ostatnich latach jest występowanie samorządów z lokalnych organizacji turystycznych i wstępowanie do LGD. Kwestie finansowe dominują nad innymi. Choć bywa też sytuacja odwrotna, związana z zakończeniem finansowania projektów z funduszy resortu rolnictwa, o czym świadczy przypadek LGD „Dunajec Biała", który przekształcił się w LOT. Przed niezdrową konkurencją przestrzegał Rafał Szmytke, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej. Konkurencja w sferze kompetencji i pieniędzy nie prowadzi do stworzenia stabilnego systemu organizacyjnego - stwierdził prezes Szmytke. O podobnym zjawisku mówiła Dorota Lachowska z Lubelskiej Organizacji Turystycznej. – Widzimy, że często pokrywają się działania ROT-u i LOT-u działających na tym samym terenie. Organizacje walczą o członków i o pieniądze, dążą do konkurowania, a nie wspólnego spojrzenia na turystykę.
Ryszard Cetnarski z Holiday Travel zauważył, że w dyskusji o podejmowanych działaniach promocyjnych, pomija się ważnego partnera, jakim są przedsiębiorcy. Jego głos poparła Anna Jędrocha, prezes Krakowskiej Izby Turystyki, która uważa, że przedsiębiorcy mają bardzo mały wpływ na to, w jaki sposób wydawane są pieniądze na promocję. – Jestem przeciwna funkcjonowaniu LOT- ów, jeśli nie zarabiają pieniędzy – stwierdziła. - W tej organizacji powinni być przedsiębiorcy.
Jan Mazurczak z Poznańskiej LOT także uważa, że LOT-y powinny zarabiać na atrakcjach, które przyciągają turystów, zasugerował też możliwość przekształcenia LOT-u w spółkę. Temu sprzeciwił się Stanisław Piśko, jeden z twórców ustawy o POT, podkreślając, że ustawodawca opiera działanie ROT i LOT na prawie o stowarzyszeniach, więc nie może być mowy o fundacjach czy spółkach. Przypomniał też założenia i cele przyświecające ustawie, a były to dwa cele: promocja i wspieranie przedsiębiorców, przy czym ROT i LOT nie są zwykłymi NGO. Jan Bączek, skarbnik MOT, biorący również udział w pracach nad tworzeniem ustawy, zauważył, że „dom promocji turystycznej" został stworzony od dachu, czyli od POT i ROT, stąd może tyle problemów z fundamentem, który jest przytłaczany przez wyższe piętra konstrukcji.
Liczy się pomysł i kapitał ludzki
- U podstawy tworzenia LOT-ów powinna być grupa biznesowa skupiona wokół jakiejś atrakcji, a wśród zainteresowanych przedsiębiorców mogą znaleźć się obok przewoźnika, hotelarza czy usług okołoturystycznych, również na przykład bank - stwierdził Zbigniew Frączyk, prezes Forum ROT-ów. - Samorządowi nie da się narzucić, co ma robić. LOT powinien być grupą interesu, a partner biznesowy musi widzieć korzyści z wstąpienia do LOT-u, co oznacza, że z LOT-em zarobi więcej niż bez niego. Podstawy prawne są jasne, ale musi nastąpić zmiana mentalna. Zamiast myślenia „weźmy pieniądze na projekt", trzeba przedstawić taki projekt, żeby ludzie chcieli współpracować. Takie stanowisko poparła Bożena Srebro, dyrektor Sądeckiej Organizacji Turystycznej twierdząc, że pieniądze nie są najważniejsze, liczy się pomysł i ludzie, a ich odpowiedni dobór gwarantuje sukces.
Andrzej Gut-Mostowy, poseł na Sejm RP, przewodniczący Podkomisji stałej do spraw Turystyki, a także członek Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki i członek zarządu MOT, ocenia problemy z wielu punktów widzenia. Był radnym samorządu powiatowego, ale sam siebie postrzega jako przedsiębiorcę. Wspominając początki tworzenia struktury promocji turystycznej, podkreśla, że trudno było namówić samorządy do tworzenia organizacji. Argumentem było to, że urzędnik nie wie, jak promować region i bez branży sobie nie poradzi. Zasugerował więc potrzebę zmiany w przepisach w oparciu o doświadczenia nabyte przez lata funkcjonowania systemu. Przekonywująco zabrzmiał apel posła Gut-Mostowego o mądre wytyczanie nowych dróg w myśl hasła „kładźmy asfalt tam, gdzie ludzie wydeptują ścieżki, bo tam właśnie są one potrzebne". Należy oczekiwać, że postulat zostanie podbudowany wkrótce propozycjami konkretnych rozwiązań.
Elżbieta Tomczyk-Miczka